46

Nawet dzieci z dnia na dzień zaczęły się zmieniać. Chociaż dalej patrzyły na siebie krzywo i brały się za łby z byle powodu, powoli przestały wyżywać się na mnie.

– Tata chciał nam kupić nowego psa, ale Carla mu nie pozwoliła – powiedział pewnego wieczoru Gianni.

– Sam sobie kupisz, gdy będziesz miał własne mieszkanie – pocieszyłam go.

– Czy lubiłaś Ottona? – zapytał.

– Nie – odparłam. – Nie, dopóki żył.

Sama się sobie dziwiłam, że potrafię ze spokojem i szczerością odpowiadać na wszystkie pytania, które mi zadawały. Czy tata i Carla będą mieli dziecko? Czy Carla zostawi tatę i znajdzie sobie kogoś młodszego? A wiesz, że gdy ona się podmywa, tata wchodzi i robi siku? Wyjaśniałam, tłumaczyłam, czasami nawet się śmiałam.

Szybko przywykłam również do spotkań z Mariem, dzwoniłam do niego z różnymi problemami, karciłam go, jeśli spóźniał się z przelewem. W pewnym momencie zauważyłam, że jego sylwetka znowu zaczęła się zmieniać: ciało poszarzało, policzki napęczniały, boki, brzuch i tors zrobiły się ociężałe. Raz zapuszczał wąsy, innym razem długą brodę, żeby potem wszystko starannie zgolić.

Któregoś wieczora przyszedł bez uprzedzenia, był wyraźnie przygnębiony, chciał porozmawiać.

– Mam ci coś niemiłego do zakomunikowania – rzucił bez ogródek.

– Śmiało.

– Gianni jest arogancki, a Ilaria mnie wkurza.

– Też to przechodziłam.

– Dobrze mi tylko, gdy ich nie ma.

– Tak bywa, niestety.

– Mój związek z Carlą się rozpadnie, jeśli dalej będziemy tak często ich do siebie zabierać.

– Całkiem możliwe.

– U ciebie wszystko w porządku?

– W najlepszym.

– I to prawda, że już mnie nie kochasz?

– Prawda.

– Dlaczego? Bo cię okłamałem? Bo porzuciłem? Bo cię upokorzyłem?

– Żadna z tych rzeczy. Gdy czułam się oszukana, porzucona i upokorzona, wtedy kochałam cię najbardziej i pożądałam bardziej, niż kiedykolwiek podczas naszego wspólnego życia.

– Dlaczego więc?

– Nie kocham cię, bo na swoje usprawiedliwienie powiedziałeś, że dopadły cię pustka i bezsens, a to nie było prawdą.

– Było.

– Nie. Teraz już wiem, czym są pustka i bezsens i co się dzieje, jeśli człowiek zdoła się jakoś wykaraskać. A ty nie, ty nie wiesz. Ty co najwyżej zerknąłeś na problem, przestraszyłeś się i szybciutko zapchałeś tę pustkę ciałem Carli.

Mario skrzywił się z niesmakiem i odparł:

– Powinnaś częściej zajmować się dziećmi. Carla jest zmęczona, czekają ją egzaminy. Nie może poświęcać im czasu. To ty jesteś matką.

Przyjrzałam mu się uważnie. Cały on, nic mnie już w nim nie pociągało. Bo nie było w nim nawet okruchów przeszłości, stał się jak plama, jak ślad ręki lata temu odbity na ścianie.