99
ŚRODA, 11 STYCZNIA

Wracam z Londynu do domu. Czwartek mija, potem piątek, weekend i znów nastaje poniedziałek. Czas biegnie. Owszem, choć boleśnie powoli. Ale mamy już połowę stycznia. To się jednak dzieje.

W biurze w poniedziałek po południu Alastair odświeża ciągle stronę internetową w nadziei, że pokaże się najnowszy odcinek vloga Neeve – jest przekonany, że znów wystąpi tam moja mama.

I faktycznie!

– Skąd wiedziałeś? – pytam podejrzliwie.

– Intuicja. – Wzrusza ramionami, po czym zamiera w bezruchu. – Jezu Chryste, ona chyba będzie się dziarać.

– Co?!

– Tatuaż!

– Moja matka? – Pędzę do komputera Alastaira, a za mną podążają Tim i Thamy.

Wygląda na to, że Alastair ma rację.

Mama rozłożyła się na fotelu, jakaś kobieta – z ciałem usianym dziarami i kolczykami – pochyla się nad nią z igłą. „Jesteś gotowa na ból, Lilian?” – pyta tatuażystka o imieniu Micki.

„Jak bardzo to może boleć?” – docieka mama.

„Trochę” – odpowiada Neeve spoza kamery.

„Zafunduj sobie poród, jeśli chcesz rozmawiać o bólu”. Potem mama dodaje z niepokojem: „Nie miałam na myśli tego, żebyś naprawdę to zrobiła. Nie decyduj się na dzieci, Neevey. Zrujnują ci życie”. Mama patrzy prosto w kamerę. „Bez obrazy dla mojej własnej piątki”.

Alastair, Tim i Thamy wybuchają śmiechem.

„Nie zamierzam mieć dzieci”. W głosie Neeve pobrzmiewa pogardliwy ton. „Ale serio, babciu, robienie sobie dziary może naprawdę boleć”.

„Popsika mi to pani sprayem znieczulającym, tak? I możemy robić sobie przerwy?”

– Wow – mówi Alastair. – LOMPD jest moją bohaterką. Tatuaże to prawdziwa tortura.

– A co ty sobie strzeliłeś? – pyta Thamy.

– Niech zgadnę – wchodzę jej w słowo. – Pewnie jakieś durne hasło w sanskrycie nad tyłkiem, które według niego znaczy: „Największym bogactwem jest brak przywiązania”, ale tak naprawdę ma tam napisane „Promocja na cukierki – dwie paczki w cenie jednej”.

– Odwal się – odgryza mi się, a ja wyję ze śmiechu.

– Zamknijcie się. – Tim upomina nas. – Oglądamy to!

– Przepraszam. – Przyjmuję poważny wyraz twarzy, lecz szybko wypowiadam bezgłośnie „Cukierki” w kierunku Alastaira, a on w ten sam sposób rzuca mi „Nienawidzę cię”.

Na ekranie Micki pyta: „Dlaczego chcesz Laprasa?”.

„Grałam z wnukami w Pokémon Go podczas Bożego Narodzenia…”

– Naprawdę? – pyta Tim.

Szczerze mówiąc, nie mam pojęcia. Byłam tak pogrążona w szoku po powrocie Hugh, a potem poleciałam do Serbii, że mama grająca z moimi bratankami w pokemony jakoś mi umknęła.

„Uzależniłam się trochę od tego” – wyznaje mama.

„Wow. Serio? – To podważa założenia dyskryminujące starszych ludzi, które mogły pojawić się w głowie Micki. – Więc Lapras jest twoim ulubionym pokemonem?”

„Nie, Lapras pojawia się superrzadko…”

– Superrzadko! – zawył Alastair. – Ona jest przeurocza!

– Zamkniesz się w końcu?! – napomina go Tim.

„Nigdy nie udało nam się żadnego złapać”.

„I dlatego chcesz taki tatuaż, żeby twoi wnukowie mogli go złapać?”

„Nie! Chcę im podokuczać. Chcę im to wytykać przy ich porażkach”.

Na te słowa wszyscy – Micki, Neeve, ja, Alastair, Tim i Thamy – wybuchamy śmiechem.

„Traktowali mnie jak jakąś… kretynkę, ale mnie udało się złapać więcej pokemonów niż im. Chwila, mogę powtórzyć ten fragment, Neeve? Wytnij to pierwsze zdanie. Ja na pewno złapałam więcej niż oni”.

Kolejne rechoty.

– Nie wycięła tego fragmentu – stwierdza Thamy.

To dlatego, że Neeve nie jest głupia i wie, co trafia do ludzi.

„Dobra – mówi Micki. – I jesteś zupełnie pewna, że chcesz to tuż nad nadgarstkiem? Bo jeśli zmienisz zdanie, trudno będzie to zasłonić”.

„Jestem pewna – oznajmia mama. – Niebieska część Laprasa jest w takim samym odcieniu co mój ulubiony sweterek i nie będę musiała już nosić bransoletki”.

Reszta filmu nie pokazuje szczegółów. Co jakiś czas mama, której z bólu wychodzą na czole krople potu, mówi coś do kamery. „To boli, ale nie tak bardzo jak poród, a na koniec przynajmniej będę miała coś, czego naprawdę chcę, a nie dziecko”.

Mrugnęła, a Alastair szepcze:

– Zakochałem się w niej.

Potem od razu pokazują zakończenie i widzimy wielki plaster zakrywający wytatuowane miejsce, po czym następuje przeskok o dziesięć dni i mamy wielkie odsłonięcie, kiedy plaster zostaje ściągnięty. I oto moja mama z tatuażem postaci z Pokémon Go na ręce. „Nieważne, co ludzie powiedzą – oznajmia z szelmowskim uśmiechem. – Jeśli masz ochotę coś zrobić, nigdy nie jest na to za późno”.

I na tym kończy się filmik.

– Nie kończ się jeszcze – mówi Alastair ze smutkiem.

– To jej najlepszy odcinek jak do tej pory – stwierdza Tim, kiedy wszyscy niechętnie wracamy do swoich biurek.

– Wiedziałaś o tym? – pyta Thamy.

– Sporo się teraz u mnie dzieje. – Jestem przeczulona na krytykę.

W zeszły piątek, podczas cotygodniowej kolacji, mama pewnie miała ten plaster zakryty rękawem. Ale nawet gdyby nie miała, to tak jak mówię, pewnie niczego bym nie zauważyła.

Usiłuję wrócić do pracy, lecz nie potrafię się porządnie skupić. Mam tak od początku roku. Naprawdę chcę to wszystko połapać – moje życie jest takie niepewne, że muszę odzyskać kontrolę nad swoimi dochodami. Ale to jest trudne, w moim mózgu nie pojawiają się pożądane połączenia, pomysły nie nadchodzą…

– Amy! – woła Alastair, wyrywając mnie z zamyślenia. – Chodź tu i zobacz!

– Co jest? Przestraszyłeś mnie!

– To ci się spodoba.

Pokazuje mi witrynę „Guardiana”, na której widnieje nagłówek InstaBabcia i dołączono tam niewyraźne ujęcie mojej mamy z nagrania.

Irlandzka babcia, pojawiająca się gościnnie w filmach, które jej wnuczka zamieszcza na swoim kanale YouTube Weź się ogarnij!, stała się nową zaskakującą gwiazdą YouTube’a. Najnowszy materiał z Lilian O’Connell, na którym robi sobie tatuaż postaci z Pokémon Go, został obejrzany czterdzieści tysięcy razy, odkąd pojawił się dzisiaj w internecie.

– Jezu Chryste! – Patrzę na Alastaira. – To jest jakieś… szaleństwo!

– Mówiłem ci, że jest wyjątkowa – odpowiada.

– Żal mi trochę Neeve. Harowała ciężko nad tym swoim Weź się ogarnij! przez ponad rok, a potem jej babcia pojawia się tam parę razy i wszystko się rozkręca.

– Ale to był pomysł Neeve, żeby zaprosić LOMPD. Za to należą jej się wyrazy uznania. A ruch na stronie to ruch na stronie. W ten czy inny sposób Neeve na tym skorzysta. Więcej dochodów z reklam, więcej możliwości lokowania produktu…

– Alastair! – Ściskam go za ramię. – Wyobraź sobie, jakby to było, gdyby Neeve mogła kupić własne mieszkanie!

– Nie tęskniłabyś za nią?

– Owszem… Ale przecież nie może mieszkać ze mną do końca życia.