„Więc spędziła pani sporą część swojego życia w szpitalu?” Holly Willoughby delikatnie pyta mamę.
Jest piątek rano. Alastair, Tim, Thamy i ja włączyliśmy w biurze telewizor, żeby zobaczyć wywiad przeprowadzany z mamą i Neeve w programie This Morning.
– LOMPD wygląda świetnie – stwierdza Alastair.
LOMPD naprawdę nieźle wygląda: włosy ma zafarbowane na blond i ładnie się prezentuje w koszuli i spódnicy – ten komplet to skandaliczna podróbka Gucciego.
„W sumie – mówi mama – to nie byłam w szpitalu chyba aż tak długo, ale kiedykolwiek mnie z niego wypisywali, wiedziałam, że to tylko kwestia czasu, zanim ponownie mnie tam przyjmą”.
„Jak to wpłynęło na panią?” – włącza się Phillip Schofield.
„To chyba nieco… zrobiło ze mnie strachajłę” – odpowiada mama.
– Strachajło! – krzyczy Alastair. – Uwielbiam to słowo.
„Jak to się objawiało w życiu?” – pyta Phillip.
„Nigdy nie brałam w niczym udziału – wyjaśnia mama. – Były rzeczy, które miałam ochotę zrobić, ale dochodziłam do wniosku, że to nie ma sensu”.
– Spójrzcie na nią – mówi Alastair z ogromnym podziwem. – Siedzi tam i sobie rozmawia, niczym się nie przejmuje.
„A co należało do tych rzeczy, które miała pani ochotę zrobić?” Phillip najwyraźniej przygotował się na „śmieszny moment”.
„Chciałam być perkusistką w zespole – przyznaje mama, a na jej twarzy pojawia się rozkoszny rumieniec. – Dziewczyny perkusistki są fajne”.
– Na całych Wyspach Brytyjskich – stwierdza Alastair – miliony ludzi właśnie się zakochały.
Z jakiegoś powodu strasznie mnie wkurza.
„A ty, Neeve? – zwraca się do niej Holly. – Twój tata to nie kto inny jak Richie Aldin”. Szybko dodaje dla wiadomości tych, którzy nie wiedzieli, czyli niemal wszystkich: „Grał w klubie Rotherham United w latach dziewięćdziesiątych. Więc sława nie jest ci obca?”.
„Cóż… – Biedna Neeve musi teraz nieźle kombinować. – Tata zawsze starał się nie rzucać w oczy”.
– W nasze na pewno się nie rzucał, Neeve! – wrzeszczę w kierunku telewizora.
– Kolosalny dupek.
„Więc… – Phillip przejmuje rozmowę, kiedy dociera do nich, że nie ma co drążyć wątku słynnych krewnych. – Twój kanał na YouTubie ma ciekawą nazwę. – Grozi jej żartobliwie palcem. – Powiedzmy, że nieco niegrzeczną. Mamy tu kilka kawałków twoich vlogów”.
– To jest świetna sprawa dla Neeve – stwierdza Tim i nagle robię się wściekła również na niego. Wiem, że to supersprawa dla Neeve, wiem, jak działa rozgłos.
Ta część programu kończy się tym, że mama podwija rękaw swojej koszuli, podróbki Gucciego, i pokazuje tatuaż.
„Nie żałuje pani?” – pyta ją Holly.
„Wcale! – zapewnia mama żarliwie. – Życie jest po to, żeby żyć. Nigdy nie pozwólcie nikomu wmówić sobie, że jesteście na coś za starzy. Jeśli macie ochotę coś zrobić, zróbcie to teraz, bo kolejnej szansy możecie już nie dostać”.
„Mądre słowa – rzuca na koniec Phillip – a teraz udajemy się do naszej kuchni, gdzie…”
– Jest cholerną gwiazdą – konkluduje Alastair. – Inspiracją i gwiazdą.
– Kto ją reprezentuje? – pyta Pani ZawszeSucha. Na naszych twarzach maluje się tępy wyraz, a ona powtarza głośniej: – Kto… Ją… Reprezentuje?
Kiedy Alastair, Tim i ja nadal jesteśmy zbici z tropu, Pani ZawszeSucha mruży oczy.
– Chcecie powiedzieć, że ona nie jest zarejestrowana w żadnej agencji talentów?
– To tylko moja mama – mówię nieco zbyt śmiałym tonem.
Powoli i z pogardą Pani ZawszeSucha odpowiada:
– Lilian O’Connell jest fe-no-me-nal-na.
Moja mama? To pięciominutowy cud, który mógł tylko wydarzyć się w styczniu.
– I wy się nazywacie agencją PR? Jezu Chryste, jak tylko będę miała pieniądze, przenoszę się gdzie indziej. Wasza trójka półgłówków nie potrafiłaby zorganizować popijawy w browarze.
– Pani Mullen… – Alastair stara się ją udobruchać.
– Jak tam jej pęcherz? – rzuca Pani ZawszeSucha w moją stronę.
– Ma pani na myśli to, czy mama ma problemy z nietrzymaniem moczu? – A skąd ja, do cholery, mam to wiedzieć?
– Mogłaby udawać – sugeruje Tim.
– Brakuje jej pieniędzy? – dopytuje Pani ZawszeSucha. – Wszystkim przydaje się trochę grosza.
Nie odpowiadam i Alastair rzuca mi zdezorientowane spojrzenie.
– Sądzę – zaczyna ostrożnie – że Lilian chce się tylko zabawić.
– No i mamy nasz slogan: „Dziewczyny chcą się tylko zabawić”. Albo coś w tym stylu. Jak Boga kocham! – Pani ZawszeSucha jest wściekła, być może bardziej niż ja, ale ona przynajmniej ma uzasadnienie. – Dlaczego, u diabła, ja wam płacę, skoro sama ciągnę całą tę kampanię?
– Co z mężczyznami? – pyta Tim. – Z tymi, którzy mają problem z nietrzymaniem moczu. Mężczyźni nie będą kupować produktów, których reklamy są skierowane do kobiet.
– Większość mężczyzn nie kupuje niczego. To ich nieszczęsne żony muszą chodzić na zakupy. Tak czy inaczej, rozważam przygotowanie specjalnej wersji dla mężczyzn w ładnym ciemnoszarym kolorze; ten model radziłby sobie z męskim moczem. No i zawsze jest jeszcze Pierce Brosnan.
– P-Pierce Brosnan?
– Nadal mam nadzieję, że wpadnie w tarapaty i w końcu zacznie odpowiadać na moje maile.
– Alastair – cedzę przez zaciśnięte zęby – nie jesteśmy agencją talentów.
– Ale moglibyśmy nią zostać – tłumaczy. – Nie mówię tu o pełnym wymiarze godzin, lecz możemy pokierować karierą LOMPD, jeśli zostanie twarzą marki ZawszeSucha. Mogę powiedzieć twarzą pęcherza?
– Jezu Chryste, czy te światła w końcu kiedyś się zmienią? – Jesteśmy w moim samochodzie i jedziemy do domu moich rodziców. Wizyta Pani ZawszeSuchej zmotywowała nas do działania i Alastair zaczął mnie błagać o szansę na pracę z moją mamą, i dlatego wprosił się na piątkową kolację u O’Connellów.
– Wszystko w porządku, Amy?
– Super – rzucam.
– Wiesz, że złość jest jednym z etapów opłakiwania utraty bliskiej osoby?
– Zamkniesz się wreszcie? Jestem po prostu zmęczona!
– Dobra. Zmęczona. Niech ci będzie. Kto dzisiaj przychodzi?
– To wieczór Derry, więc będą wszyscy.
– Jezu… LOMPD, twoja seksowna siostra, ostra szwagierka Siena… tak ma na imię?
– Tylko się tam zachowuj.
– Jasne. – Opuszcza osłonę przeciwsłoneczną nad szybą, otwiera lusterko i poprawia fryzurę. Ależ mam ochotę dać mu w gębę.
Neeve otwarła już drzwi wejściowe, jeszcze zanim wysiedliśmy z samochodu.
– Wow! – woła na widok Alastaira. – Siwowłosy przystojniak!
– Hej, Neevey. – Wchodzi, czy raczej wkracza do przedpokoju i obdarza ją tym swoim uśmiechem. – Świetnie wypadłaś dzisiaj w telewizji.
– Bo ja jestem świetna.
Zarumieniła się, ja zaś myślę: Och, weź się w garść, to tylko odszykowany duży chłopiec.
Teraz przechodzi do mamy.
– Lilian O’Connell, matka pięciorga dzieci – mruczy. – To dla mnie zaszczyt. – Całuje ją w dłoń.
– Kim pan jest? – Mama wygląda na przytłoczoną. – Nowym facetem Amy?
– Raczej nie! – warczę.
– Nie musisz od razu urywać mi głowy – mówi mama. – Mogłaś trafić o wiele gorzej.
– Alastair Donovan. Pracuję z Amy.
– Ma pan ładny garnitur.
– Alastair! – Maura dowiedziała się o jego przybyciu i teraz beszta mnie, mamę i Neeve: – Nie trzymajcie go w przedpokoju! Wchodź, kochany!
Alastair zostaje wciągnięty do zatłoczonego salonu, gdzie jego olśniewająca osoba wywołuje podekscytowanie u wszystkich obecnych tam osób. Pip i Finn zamarli z podziwu, Dominik przyczaił się, jakby miał kogoś zaatakować, a tata wrzeszczy:
– KIM JEST TA GWIAZDA FILMOWA?
– To Alastair – przedstawia go Maura. – Szef Amy.
– Nie jest moim szefem! – prostuję.
Wtedy dzieje się coś niewyobrażalnego – odzywa się Biedny Drań.
– Cześć. – Jego głos brzmi chrapliwie, jakby nie był używany od dłuższego czasu, ale w końcu wydał z siebie jakiś dźwięk.
Tylko Derry trzyma się z boku, z wyrazem niezbyt przyjemnego uśmiechu na twarzy. Proszę, proszę. Pewnie wskoczy Alastairowi do łóżka…
O ile Neeve nie dorwie go pierwsza.
A niech sobie robią, co chcą. Wszyscy. Cała trójka.
Bez żadnych uprzejmości zgarniam Neeve, mamę i Alastaira do sypialni z internetem od sąsiadów, a potem przysłuchuję się ze skwaszoną miną, jak Alastair kadzi mamie, jak to świetnie sobie ze wszystkim poradziła, i rysuje przed nią wizję, ile to pieniędzy mogłaby zarobić. Lecz mama nie pali się do tego, żeby zostać ambasadorką marki ZawszeSucha.
– Lubię nagrywać vlogi z Neevey. Dobrze się przy tym bawimy.
– Możesz nadal robić te filmiki. Kampania dla marki ZawszeSucha nie byłaby pełnoetatowym zajęciem.
– Ale nietrzymanie moczu… To jest krępujące. I czy nie jestem na to za młoda?
– Zgadzam się z tobą, Lilian – oznajmia Alastair. – To jasne, ale wszyscy sponsorzy zatrudniają młodszych modeli, żeby przekonać do swojego produktu starszych przedstawicieli ich rynku docelowego.
– Tobie ludzie raczej rzadko odmawiają – mówi mama. – Ale ja chyba będę musiała.
Po raz kolejny, milionowy już w moim życiu, ona łamie mi serce.
– Dobra, Alastair. – Wstaję. – Na tym kończymy.
– Wychodzicie? – pyta mama. – Ale to jest wieczór Derry.
– Owszem, wychodzimy.
– A co z twoim specjalnym chlebkiem?
– Chrzanić chleb. Chodź, Alastair.
– Może zostać i zjeść twoją porcję – podsuwa Neeve.
– Jasne – mówię nieprzyjemnym tonem. – Korzystaj, Alastair. Ale ja stąd spadam.
– Amy? – pyta mama z zaniepokojeniem w głosie. – Czy to pomogłoby ci zawodowo, gdym zrobiła to coś… z nietrzymaniem moczu?
– Nie zaprzątaj sobie tym swojej ślicznej główki.
– Ja… po zastanowieniu – nie potrafi się wysłowić – zdecydowałam, że to zrobię. Traktowałam was niesprawiedliwie, kiedy dorastaliście. – Przygląda mi się uważnie w nadziei, że będę miła. – I może dzięki dodatkowym pieniądzom moglibyśmy poprosić Dominika, żebyśmy mieli go na wyłączność.
– Na wyłączność, babciu? – Neeve szturcha mamę i zaczynają niemal trząść się ze śmiechu.
Chryste, jacy oni są żałośni.