Chrysler

Honig nie wierzy własnym oczom. Ian Geek podszedł jakby nigdy nic do łóżka polowego, opadł na nie i zasnął w ubraniu. Chrapie teraz donośnie. Jego samozadowolenie, jego arogancja nie mieszczą mu się w głowie.

Honig długo siedzi przy stole z rękami na blacie i obserwuje Iana. Jeśli jest zdolny do tego, co zrobił przed laty tym nastolatkom w Oślim Lasku, to co może czekać Anchorów-Ferrersów? Honig domyśla się, że żyjący członkowie rodziny zostaną przymuszeni do oglądania dwóch pierwszych morderstw; jakoś ma przeczucie, że pierwsza zostanie zabita Matilda. Potem Lucia. Nawet sobie nie wyobraża, co zaplanował dla niej Ian Geek, ale nie ma wątpliwości, że przed śmiercią Oliver będzie to musiał obserwować. Oliver to ostateczny cel Iana Geeka, człowieka pozbawionego hamulców, człowieka, który ma za nic zakazy. Prawdopodobnie zmusi członków rodziny do wzajemnych tortur, zanim ich zabije. Będzie wtedy mógł swobodnie cieszyć się ich udręką.

Honig nachyla się bezszelestnie. Rozwiązuje buty, zdejmuje je, podważając kolejno stopami, i wpycha pod stół. Odczekuje dłuższą chwilę, ale Ian nie przestaje chrapać, więc Honig wstaje i wyprężony jak struna przechodzi przez pokój. Odnajduje swoją torbę z paszportem i portfelem. Bierze kluczyki od chryslera, które leżą na stole kuchennym. Odwraca się, żeby sprawdzić, czy go usłyszano.

Geek śpi dalej.

Honig skrada się do holu bezszelestnie jak kot, przystaje na chwilę, a potem podchodzi bezgłośnie do drzwi frontowych i odciąga zasuwę tak cicho, jak tylko potrafi. Uchyla odrobinę drzwi, a te wydają z siebie niskie, przeciągłe skrzypnięcie, które zdaje się nieść po schodach i po ogromnym, pokrytym boazerią holu.

Honig nabiera powietrza, powoli i niepewnie. Trzyma. Chrapanie Iana Geek ustaje, ale tylko na moment – już po chwili wraca do ustalonego rytmu. Honig robi wydech. To niebywałe, jak szybko wali mu serce.

Ani myśli ryzykować otwierania drzwi szerzej, więc wyślizguje się przez istniejący przesmyk. Podchodzi do chryslera i otwiera go – nie za pomocą pilota, ale kluczyka wkładanego do zamka. Na szczęście ten system alarmowy nie potwierdza sygnałem dźwiękowym faktu, że został wyłączony; rozbłyskują tylko cicho kierunkowskazy, zalewając ściany domu pomarańczowym blaskiem.

Honig wyciąga rękę i gasi światło w kabinie. Przygryza język, odwraca się i patrzy na dom. Cisza.

Ian Geek dalej śpi.