Transkrypcja rozmowy: adwokat Susan Peires i Francois du Toit
Środa, 24 grudnia, 1604 Huguenot Chambers, 40 Queen Victoria Street, Kapsztad
FdT: Ojcu nadano rodzinne imię, Guillaume. Smutne jest to, że byłoby to właściwie chyba wszystko, co Pa dostał ze strony du Toitów. Poszedł raczej w ślady rodziny po stronie babci Hettie. Nie odziedziczył również sportowych genów dziadka Jeana. Chociaż to chyba nie do końca jest…
Kiedy sześć tygodni temu urodził się mój syn, doznałem pewnego olśnienia. Patrzysz na swoje dziecko i doszukujesz się w nim swoich cech. Jakaś część ciebie chce, żeby było takie jak ty. Bóg jeden raczy wiedzieć dlaczego; mam tak wiele wad, więc tu pewnie do głosu dochodzi ego, a może tak po prostu jesteśmy skonstruowani. Jest tak, jak twierdzą specjaliści od ewolucji – im więcej siebie widzimy w naszych dzieciach, tym bardziej chcemy się o nie troszczyć lub coś w tym stylu. Spoglądasz na swoje dziecko i widzisz w nim cechy swoje i swojej żony, ale tak właściwie to jest niedorzeczne, ponieważ dzieci… Ludzie są niczym złożony kupaż win; wykazują cechy dziadków i babć, ojców i matek, to prawdziwa mieszanina różnych elementów. Ale w rzeczywistości są to zupełnie nowe, jedyne w swoim rodzaju osoby – swoje własne wersje.
Pa był… Trudno go opisać właśnie ze względu na to, co przeszedł z oupą Jeanem. Pa był łagodny, ale nie był słaby. Był wrażliwą osobą. Nie wiem, skąd to się wzięło, ponieważ babcia Hettie raczej taka nie była. Była silną kobietą. A może nie mogła sobie pozwolić na bycie wrażliwą. Sam już nie wiem.
Teraz pewnie pani rozumie, co Pa miał zapisane w gwiazdach: oupa Jean nie był hodowcą z powołania. On tak naprawdę nie kochał winnicy ani wytwarzania wina. Czar wina, otaczająca je aura tajemniczości, sekrety uprawy winorośli, to wszystko było dla niego bez znaczenia. Chciał jednak być postrzegany jako winiarz, pan historycznej winnicy, pragnął, by otaczała go aura wielkiego hodowcy winorośli, kiedy szedł pić ze swoimi kumplami w Stellenbosch Club. Zależało mu na kwotach KWV.
Jeśli wypełniło się kwotę, każdego roku można było dostać w KWV wiele skrzynek roodeberga oraz innych win i wtedy wszyscy chcieli się z tobą przyjaźnić. Pragnął właśnie tego i marzył o prestiżu. Podtrzymywał również wizerunek prawie-Springboka, ou, który grałby w reprezentacji swojego kraju, gdyby nie złamał nogi.
Chciał utrzymywać ten status i image, kiedy flirtował z kobietami. To była właśnie kolejna rzecz, poza chlaniem z kumplami w klubie. Jego romanse. Wdawał się w nie obsesyjnie i chronicznie, jakby nie potrafił pogodzić się z faktem, że jego złote kawalerskie lata dobiegły gwałtownie końca wraz z ciążą oumy; nadal pragnął być zawodnikiem, ou, który zawsze dostawał to, czego chciał.
Tak więc przez pierwszych sześć, siedem lat po narodzinach mojego ojca oupa Jean był nieobecny w jego życiu. A potem Pa poszedł do szkoły i gdzieś w drugiej lub trzeciej klasie zagrał swój pierwszy mecz rugby. Oupa Jean dostrzegł nagle, że syn ma szansę odbudować honor du Toitów i sięgnąć po to, co życie brutalnie mu odebrało.
Ouma Hettie opowiadała, że było jej żal syna, trenera i sędziów, ponieważ oupa Jean stawał na skraju boiska podczas treningów oraz meczów i wrzeszczał na wszystkich. I nagle zaczął też trenować ojca na terenie winnicy. Rzucał z nim piłkę i kopał, ale kompletnie nie miał do tego cierpliwości. Chciał, by Pa wykazywał naturalny talent, jaki on sam miał, a im bardziej docierało do niego, że to raczej nie nastąpi, tym bardziej wydzierał się na wszystkich. To ciągnęło się przez trzy sezony rugby. Ouma powiedziała, że powinna była przerwać to wszystko wcześniej, ale wtedy była już w ciąży z trzecim dzieckiem i musiała dbać o to, by plantacja i dom jakoś funkcjonowały, a poza tym ojciec w końcu zajmował się jakoś synem, choć nie były to zbyt pozytywne relacje.
W końcu postanowiła jednak wkroczyć do akcji. Kiedy Pa miał dwanaście i pół roku, oznajmiła oupie Jeanowi, że dosyć już tego. Kazała mu pogodzić się z tym, że jego syn nie odziedziczył po nim talentu. Chciała, by go wspierał i pozwolił mu cieszyć się grą na swój własny sposób.
Oupa Jean wybiegł do klubu. Od tamtej pory nigdy już tak naprawdę nie zainteresował się swoim synem.