Och, jak mi dobrze!
Wyobraźcie sobie, jak to cudownie leżeć w najwygodniejszym łożu na świecie i czuć promienie porannego słońca na powiekach. Rozmarzona i szczęśliwa, to przeciągałam się, prostując ręce nad głową, to znów opadałam na stos poduszek… Czułam się w pełni zaspokojona. Ta noc była…
No, mniejsza z tym. Nie musicie znać szczegółów. Możecie przecież uruchomić swoją wyobraźnię. Chyba ją macie?
Otworzyłam oczy i usiadłam, sięgając po filiżankę kawy przyniesionej przez pokojówkę. Luke brał akurat prysznic, było więc trochę czasu na przemyślenia. Nie chcę, aby to zabrzmiało pretensjonalnie, ale w moim życiu ten dzień miał szczególne znaczenie.
Nie chodzi tylko o Luke’a, chociaż, krótko mówiąc, było super. Facet jest dobry w te klocki…
Nie chodzi także o mój nowy angaż w Porannej Kawie, chociaż każde przypomnienie tego faktu sprawia mi niewyobrażalną satysfakcję.
Idzie o coś więcej. Rzecz w tym, że poczułam się (a może i stałam) kimś zupełnie innym. To coś takiego, jakbym dojrzała czy też zaczęła nowy etap w życiu, zmieniła światopogląd i system wartości. Śmiać mi się chce, kiedy pomyślę, do jakich błahostek przedtem przykładałam wagę. Ta nowa Rebeka stała się poważniejsza, rozsądniejsza i bardziej odpowiedzialna. Zupełnie jakby spadły mi z oczu ciemne okulary i dopiero teraz byłam w stanie odróżnić, co jest w życiu ważne, a co nie.
Przez cały ranek snułam plany, że mogłabym zająć się na przykład polityką. Wczoraj wieczorem dyskutowaliśmy z Lukiem również o polityce i muszę przyznać, że na wiele spraw mam własny, interesujący pogląd. Myślę, że nadawałabym się świetnie na posłankę. Wtedy telewizja przekazywałaby moje wypowiedzi w różnych ważnych sprawach, na przykład z dziedziny ochrony zdrowia, oświaty, a może nawet stosunków międzynarodowych?
Od niechcenia sięgnęłam po pilota i włączyłam telewizor, żeby obejrzeć wiadomości. Pstryknęłam kilka razy, próbując złapać BBC1, ale widocznie ten odbiornik był nastawiony tylko na komercjalne kanały kablówki. W końcu przestałam szukać i zostawiłam telewizor na kanale noszącym nazwę QVT lub coś w tym rodzaju.
Opadłam na poduszki i popijając kawę, rozmyślałam, że tak dobrze z Lukiem pasujemy do siebie, bo stałam się teraz poważnie myślącą osobą. Aż oblizywałam się na samą myśl o Luke’u i zastanawiałam się, co on teraz robi.
Już chciałam wsunąć się po cichu do łazienki, żeby go zaskoczyć, gdy moją uwagę przyciągnął głos prezenterki w telewizji:
– …proponujemy oryginalne przeciwsłoneczne okulary firmy NK Malone. Oprawki szylkretowe, czarne lub białe, z chromowanym logo NKM.
Tak sobie luźno pomyślałam, że to brzmi ciekawie. Właściwie zawsze chciałam mieć okulary firmy NK Malone.
– Za trzy pary zapłacicie… – kobieta zawiesiła głos dla efektu – nie czterysta, nawet nie trzysta, ale zaledwie dwieście funtów! Zaoszczędzicie tym sposobem czterdzieści procent ceny detalicznej…
Jak zahipnotyzowana wpatrywałam się w ekran. Nie do wiary! Wiecie, ile kosztują oryginalne okulary NK Malone? Najmarniej sto czterdzieści funtów za parę! Czyli że zaoszczędziłabym…
– Nie musicie płacić z góry – zachęcała prezenterka. – Wystarczy zadzwonić pod numer…
Serce zabiło mi szybciej. Porwałam notatnik z szafki nocnej i błyskawicznie zapisałam podany numer. Proszę, jak czasem spełniają się marzenia! Trzy pary starczą mi na całe życie i zyskam przydomek „dziewczyna w okularach od NK Malone” (te od Armaniego, które kupiłam w zeszłym roku, już całkiem wyszły z mody). Taki zakup to prawdziwa inwestycja! Drżącymi palcami wykręciłam podany numer i od razu się dodzwoniłam. A przysięgłabym, że telefon będzie się urywał, bo przecież to taka okazja! Podałam miłej pani swoje nazwisko i adres, podziękowałam jej uprzejmie i odłożyłam słuchawkę. Uśmiech nie schodził mi z twarzy. Popatrzcie, jak wspaniale zaczął się ten dzień, a była dopiero dziewiąta!
Zadowolona z siebie wśliznęłam się z powrotem pod kołdrę i przymknęłam oczy. Kto wie, może Luke i ja spędzimy w tym miłosnym gniazdku cały dzień? Zamówimy do pokoju szampana i ostrygi (oj, lepiej nie, bo nie cierpię ostryg). Może…
Zaraz, zaraz. Dziewiąta… Co mi to przypomina? Co miało być o tej porze? Nie mogłam pozbyć się tej natrętnej myśli, chociaż potrząsałam głową i odwracałam się do ściany.
Dziewiąta… Nie, dziewiąta trzydzieści! Z bijącym sercem usiadłam na łóżku. Przecież na tę godzinę umówiłam się z Derekiem Smeathem!
Obiecałam mu, że przyjdę do jego biura. Do terminu spotkania zostało jeszcze pół godziny, a ja tymczasem leżę w łóżku u Ritza. Boże, co mam robić?
Wyłączyłam telewizor i schowałam twarz w dłoniach. Spróbowałam przemyśleć sprawę na spokojnie. Jeśli szybko się ubiorę, zbiegnę ze schodów i wskoczę do taksówki – może zdążę na czas. Fulham nie jest aż tak daleko stąd. Zresztą gdybym nawet się spóźniła o kwadrans, wciąż jeszcze nie będzie za późno. Spotkanie może się odbyć, przynajmniej teoretycznie.
– Cześć! – Luke wychylił się przez drzwi łazienki. Obwiązał się w pasie białym ręcznikiem, a na ramionach błyszczały mu pojedyncze krople wody. Dopiero teraz zorientowałam sie, że wczoraj wieczorem nie przyjrzałam się jego ramionom. Ale były seksowne! Zresztą on cały… no, mniejsza z tym. – Wszystko w porządku, Rebeko?
Trochę mnie zaskoczył, ale zaraz pospieszyłam z zapewnieniami:
– No pewnie! Wszystko jest super! I wiesz, trafiła mi się cudowna okazja…
Nie dokończyłam, właściwie sama nie wiem dlaczego. Z jakiegoś powodu przerwałam w pół zdania.
– …zjeść pyszne śniadanie – dodałam inne zakończenie.
Luke zrobił lekko zdziwioną minę i wycofał się do łazienki.
No więc co? Czy mam ubierać się szybko i lecieć na spotkanie z Derekiem Smeathem?
Równocześnie jednak moja ręka sama sięgnęła do torebki, jakby była obdarzona własną wolą. Wyciągnęłam wizytówkę Smeatha i wybrałam podany na niej numer.
Doszłam bowiem do wniosku, że właściwie nie mam po co iść na to spotkanie. I tak bym się nie wyrobiła w czasie, a jemu pewnie wszystko jedno. Niewątpliwie i beze mnie ma masę roboty.
– Halo? – rzuciłam w słuchawkę. W tym momencie przejął mnie rozkoszny dreszcz, bo Luke stanął za mną i pieścił od tyłu moje ucho. – Chciałabym zostawić wiadomość dla pana Smeatha.
5.04.2000
Bank of Helsinki
Helsinki House
124 Lombard St.
London EC2D 9YF
Rebecca Bloomwood
c/o William Green Recruitment
39 Farringdon Square
London EC4 7TD
Hyva Rebecca Bloomwood
Saanen jalleen kerran onnitella teita hienosta suorituksestanne – talia kertaa „Morning Coffee” ohjelmassa. Arvostelukykynne ja nakemyksenne tekivat minuun syvan vaikutuksen ja uskon, etta teista olisi suurta hyotya taalla Helsingin Pankissa.
Olette todennakoisesti saamut lukemattornia tyotarjouksia – teidat lahjoillanne voisi hyvin saada minka tahansa toimen „Financial Timesista”. Pyydan teita ouitenkin viela kerran harkitsermanna vaatirmatonta yhtiotamme.
Parhaiten teille ehka sopisi viestintavirkalijan paikka, joka meilla on talia hetkella avoinna. Toimen edellinnen haltija erotettiin hiljattain hatten luetuaan toisa „Playboyta”.
Parhain terveisin
Ystavallisesti
Jan Virtanen
7.04.2000
„Piękne Ramy” Sp. z o.o.
Rodzina Szczęśliwych Chałupników
230a Burnside Road
Leeds L6 4ST
Sz.P.
Rebeka Bloomwood
Burney Rd 4 m. 2
London SW6 8FD
Droga Pani Rebeko!
Potwierdzam odbiór 136 gotowych ramek, niebieskich, w stylu Sherborne. Dziękuję bardzo za dobrą jakość pracy. Załączam czek na 272 funty i formularz zapotrzebowania na nową partię półproduktu.
Nasz kontroler jakości, Pani Sandra Rowbotham, prosiła o przekazanie swojej najwyższej aprobaty dla wykonanej przez Panią pierwszej partii ramek. Zwykle początkujący rzadko spełniają wymogi jakościowe stawiane wobec naszego produktu, co oznacza, że posiada Pani wrodzony talent do wykonywania ramek.
Niniejszym mam zaszczyt zaprosić Panią na demonstrację swojej techniki pracy na najbliższym Zjeździe Ramiarzy, który odbędzie się 21 czerwca br. w Wilmstow. Na takich zjazdach spotykają się pod jednym dachem wszyscy członkowie Rodziny Chałupników Firmy „Piękne Ramy” w celu wymiany doświadczeń i technologii produkcji ram. Proszę mi wierzyć, że świetnie się przy tym bawią!
Czekamy na Pani odpowiedź i życzymy miłej produkcji ramek!
Kierownik Działu Produkcji
Malcolm Headley
PS Czy Pani to ta sama Rebeka Bloomwood, która udziela porad w programie Poranna Kawa?
10.04.2000
Bank Endwich
Oddział Fulham
Fulham Road 3
London SW6 9JH
Sz.P.
Rebeka Bloomwood
Burney Road 4 m. 2
London SW6 8FD
Szanowna Pani!
Dziękuję za wiadomość pozostawioną na automatycznej sekretarce w niedzielę 9 kwietnia br.
Przykro mi bardzo, że doznała Pani ostrego ataku agorafobii. Jednak biorąc po uwagę względnie dobry stan Pani konta w chwili obecnej, proponuję, abyśmy na razie odłożyli nasze spotkanie na czas nieokreślony.
Mimo to zapewniam Panią, że będę uważnie śledził Pani sytuację finansową i nie zawaham się przed interwencją, gdyby sprawy przybrały niekorzystny obrót.
Z najlepszymi życzeniami –
Szczerze oddany
Prezes Banku
Derek Smeath
PS Bardzo mi się podobało Pani wystąpienie w Porannej Kawie.
Endwich troskliwym bankiem