PAŃSTWO P. I POJAZDY MECHANICZNE

Akcja „Znicz” jak co roku

nie zostawiła złudzeń: polskie drogi

to nie jest dobre miejsce

dla szanujących dar życia.

Pośród sprawców i ofiar,

podchmielonych i urżniętych w trupa,

sunących bez świateł mijania

w koleinach narodowego fatum – oni nie są u siebie.

Statystyki spychają ich

na coraz węższy margines, dzieci

patrzą na nich z politowaniem.

Przyjaciele zachwalają gazową broń,

która w razie stłuczki ostudzi

zapędy nazbyt krewkiego kierowcy

i pomoże wyegzekwować od niego

numer ubezpieczenia.

Patrząc na pogrążone w żalu

rodziny, które nie zdążyły nawet

zmyć naczyń po suto zakrapianej kolacji,

myślą: „Jeszcze nie teraz”.

Stoją u progu świata,

w którym tramwaj jest zawalidrogą,

i odmawiają wejścia. Nie chcą

liftingu mapy i języka,

na stację benzynową będą dalej chodzić

nocą po zakupy, nie będą

używać słów „jednokierunkowa”

oraz „zakaz wjazdu”. To postanowione.