Jest maj, wracają z kina,
pieszo na przystanek, ulice są niemal puste,
nie ma chrabąszczy pod latarniami, tylko wściekłe meszki,
nowy szczep pozbawiony pamięci i zasad.
Wszyscy odeszli, aktorzy, widzowie. I na Czerwonym placu
parada dobiegła końca. Kilka łaciatych pojazdów
nie wróciło na noc, jadą dalej, do Kaliningradu.
I znowu kontur kraju, znowu kręgi.
Pod kościołem świętego Stanisława Kostki
robią zdjęcie małym powstańcom, długi weekend na Żoliborzu.
Rosjanie zostali za Wisłą, będą bronić Jarmarku Europa.
W kieszeniach kulka haszyszu i żelazny zapas nasion Beta vulgaris.
Dzień wita ich obwieszczeniem w sklepowej witrynie:
kilogram cukru złoty dziewięćdziesiąt.