Dwie

— Tyś jest jako cedr Libański, kołysany wiatrem.

— A ty jako róża doliny Sarońskiéj, która mile patrzy.

Wschodnia powieść.

Jakże noc jest powabną, gdy w uroczéj cisze  
Cały się przestwór myślą niebieską kołysze,  
Jak pierś dziewicy, która piérwszą miłość marzy.  
Jakże noc jest powabną, gdy cała się żarzy  
Tysiącem złotych oczu patrzących tak śmiele,  
Jak twoje złote oczy, mój ziemski aniele!  
I ty się smutno śmiejesz z za chmur, o księżycu!  
Jak słaby ziemski uśmiéch na nieziemskiém licu.  
Blada pozłota nieba miga się śród fali,  
Co się kręcą wężykiem i giną w oddali,  
Pomiędzy gaje ciemne, gdy je noc omroczy,  
Smutno, jak biała wstęga śród kruczych warkoczy.  
 
 
Czarownie! jednym wielkim i mglistym obrazem  
W zamąconym umyśle snują mi się razem  
Strumienie, gaje, wiatry, i nieba kagańce,  
Tak nikłe, jak powietrzne rajskich dziewic tańce.  
Cóż, gdy słucham, jak dziwnie w powietrzu ulata  
Różnobarwnemi dźwięki harmonia wszech świata!  
Śród zagwiazdnego wzrok mój wlepiwszy obszaru,  
Tak jak śpiewu kochanki słucham niebios gwaru.  
Ja już harmonią nocy me zmysły uśpiłem,  
Jam już duszę upoił ułudzeniem miłém;  
I za cóż pośród morza harmonii, lubości,  
Duszno mi jak po piérwszym całunku miłości?  
 
O i dzień jest powabnym: i dzień złotolicy  
Gdy się uśmiecha myślą niewinnéj dziewicy;  
Włosów jasnych pierścienie ztoczywszy z wysoka,  
Spogląda cudnym blaskiem niebieskiego oka.  
Jak mu ładnie w zielonéj murawy sukience,  
Jak przyjemnie go stroją polnych kwiatów wieńce!  
O dniu! co wonisz myślą dziewiczą, niebieską,  
Ty nas bawisz uśmiechem i zasmucasz łezką.  
 
 

*

Jedna niebo ma w oku: jéj włosów pierścienie  
Pogodném błyszczą światłem, jak słońca promienie,  
Jak dzień powabna, dziwnym na nas blaskiem ciska;  
A druga, jak wschodniego raju oddaliska,  
Na czarném tle tysiącem świetnych gwiazdek błyska,  
Jako zamrok jéj uśmiéch, jak księżyc spojrzenie.  
Gdy i jedna i druga ma wdzięki aniele,  
Któréj serce mam oddać? mówcie przyjaciele!