Rozdział 15

Khuram Hanjour delikatnie pchnął drzwi i wślizgnął się do pokoju numer 501. Kiedy ujrzał narzutę na podłodze, odwrócił się i zamknął za sobą drzwi.

Szepnął coś po arabsku, zdejmując buty i przystępując do rozpinania koszuli. Rzucił ją na podłogę i zabrał się do rozpinania spodni, a następnie wszedł do sypialni i ujrzał Anne Levy. Stała w półmroku, mierząc do niego z pistoletu Elite Dark SIG Sauer P226 – broni, którą posługuje się wielu żołnierzy Texas Rangers i Navy SEALs.

Hanjour odwrócił się na pięcie, by rzucić się do ucieczki, ale drogę zastąpił mu Harvath. Wyszedł z łazienki, trzymając broń, która wyglądała, jakby pochodziła z filmu science fiction. Z kanciastej lufy biegły ku Hanjourowi dwie zintegrowane wiązki lasera.

Zanim Hanjour zrozumiał, że ma przed sobą najnowszy model paralizatora elektrycznego marki Taser, Harvath nacisnął spust. Ładunek elektryczny sprawił, że mięśnie Hanjoura się napięły. Jego ciało kompletnie zesztywniało. Krzyknął i runął na twarz. Kiedy znalazł się na podłodze, Harvath błyskawicznie rzucił się na niego.

– Za dziewięćdziesiąt sekund znikamy – powiedział, unieruchamiając nadgarstki i kostki Hanjoura kajdankami typu flex cuff.

Levy zakleiła taśmą usta werbownika, a następnie wstała i powiadomiła pozostałych o przejściu do kolejnej fazy.

Kiedy Harvath skończył krępować Hanjoura, Levy wyciągnęła z szafy dużą skrzynię transportową Storm Case. Skrzynia miała wywiercone otwory i została wyścielona gąbką tej samej barwy co powłoka. Wyposażona w mocne koła, mogła przewieźć sprzęt o wadze stu trzydziestu sześciu kilogramów, co znacznie przekraczało wagę Hanjoura. Levy przewróciła ją na bok, otworzyła klamry i uniosła wieko.

Efekt działania paralizatora był krótkotrwały, więc po obezwładnieniu celu trzeba było się spieszyć. Gdy Levy uniosła wieko, Hanjour zrozumiał, że skrzynia jest przeznaczona dla niego, i zaczął się szamotać jak świeżo złowiona ryba.

Szacuje się, że od pięciu do siedmiu procent ludzi cierpi na poważną klaustrofobię. W swoich dokumentach Francuzi i Brytyjczycy wspominali nie tylko o seksualnych skłonnościach Hanjoura, ale także o tym, że choruje na tę przypadłość. Jego reakcja na widok skrzyni transportowej tylko to potwierdziła.

Harvath chwycił Hanjoura za kark i mocno ścisnął, aż mężczyzna przestał się szamotać.

Skinął głową Levy, po czym oboje pochylili się i podnieśli Hanjoura, ale ten zaczął dziko wierzgać i wyginać ciało, próbując zerwać kajdanki i wrzeszczeć mimo taśmy kneblującej usta. Harvath dał znak Levy, żeby go puściła.

Nachylił się nad twarzą Hanjoura i wyszeptał:

– Jeśli będziesz się szamotać, jeśli piśniesz choć słowo, obciążę skrzynię kamieniami, zrobię w niej duży otwór i wrzucę do rzeki, żebyś utonął. Zrozumiałeś?

Hanjour przesunął wzrok z Harvatha na skrzynię, by ponownie spojrzeć mu w oczy. Po chwili zaczął dziko kręcić głową.

– Khuram, nie prowadzimy negocjacji – powiedział Harvath. – Tak czy owak, trafisz do środka. Zaufaj mi, masz na głowie znacznie większe zmartwienia. Możemy to zrobić po dobroci lub cię zmusić. Decyzja należy do ciebie.

Hanjour w dalszym ciągu rozpaczliwie kręcił głową.

Harvath podał paralizator Levy i chwycił taśmę. Kiedy odkleiła się od rolki, dał znak, żeby Levy poraziła Hanjoura ponownie.

Ciało Hanjoura zesztywniało, a on sam wydał kolejny stłumiony przez taśmę krzyk. Kiedy mięśnie zwiotczały, Harvath włożył mu kolana do skrzyni, a następnie posadził na pośladkach i zaczął obwiązywać taśmą.

Hanjour natychmiast zaczął się szarpać. Harvath musiał się spieszyć. Nie miał pojęcia, czy ktoś w hotelu usłyszał krzyk, gdy obezwładnili go paralizatorem, i czy nie wezwał ochrony. Musieli opuścić Arabian Courtyard tak szybko, jak to możliwe.

Z pomocą Levy przycisnął mu ramiona do piersi i skrępował go taśmą w pozycji embrionalnej. Tym razem trudniej było go podnieść, ale w końcu zdołali go umieścić wewnątrz skrzyni. Hanjour kołysał się gwałtownie z boku na bok, ale mógł to robić jedynie tak długo, jak długo wieko pozostawało otwarte.

Przed zamknięciem wieka Harvath przypomniał mu ponownie, co się stanie, gdy nie będzie współpracować:

– Jeśli się poruszysz lub wydasz najmniejszy dźwięk, skończysz na dnie rzeki. Rozumiesz?

Hanjour nie odpowiedział. Nie musiał. W końcu przestał się rzucać, co było dostatecznie wymowne.

Harvath zamknął skrzynię i zapiął klamry, a Levy wytarła odciski palców, które zostawili w pokoju. Wetknęła buty i koszulę Hanjoura do torebki i poinformowała zespół, że ruszają. Kiedy agent pilnujący klatki schodowej dał znak „droga wolna”, wyszli z pokoju.

Harvath ciągnął skrzynię po jaskrawym dywanie wyściełającym hol, aż dotarli do korytarza technicznego, gdzie obok windy towarowej czekał kolejny z ludzi Levy. Upewniwszy się, że na dole jest czysto, a bmw stoi przy rampie załadunkowej, weszli do kabiny i zjechali na parter.

Gdy dotarli na miejsce, Cowles pomógł Harvathowi wytoczyć skrzynię wejściem technicznym, zjechać rampą i załadować towar do bagażnika oczekującego bmw. Harvath usadowił się w fotelu pasażera. Levy usiadła za nim, a Cowles zajął miejsce za kółkiem.

Cicho wyjechali ze strefy załadunku, skręcili w aleję i rozpłynęli się w gęstniejących ciemnościach nocy zapadającej nad Bur Dubai.