MONTICELLO
Malone wszedł do Sali Odkrywców imienia Griffina znajdującej się na parterze centrum dla zwiedzających. Kustoszka wyjaśniła, że stworzono ją, aby dzieci mogły dotknąć kopii instrumentów znajdujących się na terenie posiadłości, poznając w ten sposób Monticello, Jeffersona i życie na przełomie osiemnastego i dziewiętnastego wieku. W pokoju znajdowała się makieta posiadłości, replika łóżka Jeffersona umieszczonego w alkowie jednej z sal, warsztat do wytwarzania gwoździ, kwatera niewolnika, warsztat tkacki, kuźnia, w której można było pomachać młotem kowalskim, oraz replika urządzenia do kopiowania pism Jeffersona. Gromadka dzieci wykonywała różne czynności pod okiem rodziców.
– Zwiedzający bardzo lubią to miejsce – wyjaśniła kustoszka.
Cassiopeia, Edwin Davis i kierownik posiadłości weszli w ślad za nimi.
Malone od razu spostrzegł kopię dysku Jeffersona. Trójka dzieci bawiła się maszyną, obracając jasnobrązowe dyski.
– Wykonano je z żywicy – powiedziała kuratorka. – Oryginalne są znacznie bardziej kruche. Wyrzeźbiono je z drewna. Dziś liczą sobie dwieście lat, mają szerokość około dwóch i pół centymetra i łatwo je złamać.
Cotton wyczuł zatroskanie w jej głosie.
– Jestem pewien, że złodziej będzie ostrożny.
Przynajmniej dopóki nie odczyta wiadomości, dodał w duchu.
Dzieci zostawiły dysk Jeffersona i pobiegły szukać czegoś nowego. Malone podszedł do urządzenia i przyjrzał się dwudziestu sześciu dyskom tkwiącym na metalowej osi. Na krawędziach każdego koła wyryto czarne litery oddzielone czarnymi kreskami.
– Zapisał pan znaki tworzące wiadomość? – spytała kuratorka.
– Nie musiał – odrzekła Cassiopeia, uśmiechając się do kobiety.
Faktycznie, zapisywanie nie było potrzebne.
Ejdetyczna pamięć Malone’a wyrzuciła z siebie ciąg znaków.
GYUOINESCVOQXWJTZPKLDEMFHR
Obrócił dyski, ustawiając je w odpowiedniej pozycji.
Wyatt ruszył w kierunku samochodu.
– Wiem, że odczytałeś wiadomość! – zawołała za nim.
Zatrzymał się i spojrzał w jej stronę.
Stała w słońcu, z kamienną twarzą przypominającą maskę. Nylonowa torba leżała na asfalcie. Zrozumiał, że przeanalizowała różne możliwości i uznała, iż nie pozostało jej nic innego, jak zawrzeć umowę. Zniszczenie dysków zapewniło mu bezpieczeństwo, bo teraz tylko on znał miejsce, w którym ukryto dokumenty.
Zaczęła iść w stronę Wyatta i zatrzymała się kilkanaście centymetrów od niego.
– Potroję zapłatę. W ciągu dwóch godzin przeleję połowę na rachunek bankowy, który wskażesz. Drugą zapłacę, kiedy dostarczysz dwa dokumenty w nienaruszonym stanie.
Oczywista sprawa.
– Chyba zdajesz sobie sprawę, że Wspólnota zapłaci za nie znacznie więcej.
– Oczywiście, ale będziesz potrzebował czegoś, co tylko ja mogę ci dać. Dziś rano miałeś okazję się o tym przekonać. Dlatego ze mną rozmawiasz, zamiast odjeżdżać swoim nowym SUV-em.
Miała rację. Żeby mógł wykonać instrukcje Andrew Jacksona, potrzebował kilku rzeczy, a nie miał czasu, by samemu je zdobyć.
– Przyda mi się nowy paszport.
– Dokąd pojedziesz?
Ponieważ było wątpliwe, aby zdołał przed nią ukryć swoje posunięcia, wyjaśnił, że celem podróży będzie wyspa Paw w Nowej Szkocji.
– Tylko ty i ja o tym wiemy – dodał tytułem wyjaśnienia. – Dlatego tylko ty i ja możemy powiedzieć o tym innym.
– W ten sposób chcesz mnie zmusić, abym była wobec ciebie uczciwa?
– Jeśli ktoś się tam zjawi, dokumenty, które znajdę, spłoną. Spalę je, a ty i Wspólnota będziecie mogli iść do diabła.
– Czy w ten sposób chcesz udowodnić, że jesteś ode mnie lepszy?
Pokręcił głową.
– Po prostu tak działam.
Posłała mu uśmiech wyrażający zrozumienie.
– Właśnie to w tobie lubię, Jonathanie. Dokładnie wiem, czego chcesz. Zgoda. Zrobimy to po twojemu.
Cassiopeia zajrzała Cottonowi przez ramię, gdy ustawiał dyski. Nie dokończyła swojej rozmowy z Edwinem Davisem, choć zostało jeszcze wiele do powiedzenia, ale ta sprawa mogła poczekać. I pomyśleć, że poleciała do Nowego Jorku na romantyczny weekend. Poleciała i znalazła się w śliskiej bramce. Uśmiechnęła się, bo było to kolejne z określeń, których lubił używać jej ojciec. Tata uwielbiał krykieta i sponsorował kilka hiszpańskich reprezentacji narodowych w tej dyscyplinie. Niestety, nie odziedziczyła jego pasji. Jednak obecna sytuacja wypisz wymaluj przypominała śliską bramkę – twarda skorupa, która zastygła na wilgotnej ziemi, sprawiała, że piłka od krykieta mogła się odbić w dowolną stronę. Podobnie jak tutaj. Wiele tajemnic, aktorów i silnych osobowości. Nie wspominając o tym, że dwaj główni gracze należeli do najsłynniejszych na tej planecie.
Cotton skończył i oznajmił:
– Pięć symboli na końcu wiadomości Jacksona nie mieści się na dyskach, zatem muszą być częścią czegoś innego.
Zablokował dwadzieścia sześć dysków i odwrócił jednocześnie.
– Tutaj – powiedział.
Utkwiła wzrok w czarnych literach. Znaki jednego z wierszy utworzyły słowa bez spacji.
PAWIISALNDMOAHONEBAYDOMINION
– Będziemy potrzebowali komputera – powiedział Cotton.
Kustoszka zaprowadziła ich do sąsiedniego biura, gdzie na biurku stał komputer. Cassiopeia postanowiła pełnić honory domu i wpisała: „Wyspa Paw, Zatoka Mahone, Dominion”.
Na ekranie ukazały się adresy stron. Wybrała jeden z nich.
Zatoka Mahone miała współrzędne 44°30’ szerokości północnej oraz 64°15’ długości zachodniej i rozciągała u wybrzeży Nowej Szkocji. Nazwa pochodziła od francuskiego słowa „mahone” oznaczającego rodzaj łodzi używanej przez miejscową ludność. Usiana blisko czterystu wysepkami, z których najbardziej znaną była Oak Island, od ponad stu lat była terenem, gdzie ludzie drążyli głębokie otwory w skale, na próżno poszukując złota. Wyspa Paw leżała na północ od Oak Island. Znajdował się na niej od dawna opuszczony brytyjski fort nazywany Dominion.
– Jackson starannie wybrał to miejsce – zauważył Cotton. – Znajduje się tak daleko na uboczu, jak to możliwe. Bardzo słusznie. Obszar ten jest od dawna kojarzony z piratami. W osiemnastym wieku był ich bezpieczną przystanią. – Odwrócił się do Davisa. – Pojadę tam.
– Zgoda. W ten sposób najlepiej pomożemy Stephanie. Potrzebujemy tych kartek.
Cassiopeia domyśliła się, czego Malone będzie od niej oczekiwał.
– Spowolnię ich, używając podsłuchu, który założyli. Dostarczymy Hale’owi tego, co nam się spodoba.
Skinął głową.
– Właśnie. Wyatt ma dysk Jeffersona, więc on również pojedzie na północ.
– Odnajdę Stephanie – zapewniła.
Odwrócił się do kustoszki.
– Powiedziała pani, że poleciła sporządzić kopię dysku Jeffersona. Czy reklamowaliście gdzieś, że istnieje wierna kopia tego instrumentu?
Kustoszka pokręciła głową.
– Wie o tym jedynie producent i ja. Nie powiedziałam o tym nawet kierownikowi posiadłości. Dowiedział się w rezydencji, przed paroma minutami. Nie sądziłam, że to ważne.
Cassiopeia zrozumiała, jak wielkie znaczenie ma ten fakt.
– Wyatt sądzi, że nikt oprócz niego o tym nie wie.
Cotton skinął głową.
– Taak, a to oznacza, że pierwszy raz mamy nad nim przewagę.