BATH, KAROLINA PÓŁNOCNA
11.15

Knox szedł po trawie pod sklepieniem dębów i sosen. Wyproszono go na zewnątrz zaraz po zmartwychwstaniu Hale’a i kazano mu poczekać na dworze. Nie było niczym niezwykłym to, że kapitanowie omawiali sprawy na osobności, bez niego, ale niepokoiła go poufna rozmowa Quentina ze zdrajcą.

O czym radzili jego szefowie?

„Adventure” płynął już przesmykiem Ocracoke, kierując się w stronę otwartego Atlantyku, żeby wyrzucić ciało.

Co powinien zrobić?

Ujrzał, że drzwi frontowe się otwierają.

Bolton, Surcouf i Cogburn wyszli na słońce. Zeszli z werandy i skierowali się do elektrycznego samochodu. Bolton spostrzegł Knoxa i ruszył w jego stronę, podczas gdy dwaj inni szli do pojazdu.

– Chciałem ci podziękować – rzekł Bolton.

– Taka jest moja rola. Mam chronić kapitanów.

– Hale popełnia błąd. Jego pomysł nie wypali. Wiem, że podjęliśmy rozpaczliwe kroki, ba, więcej niż rozpaczliwe. Jednak to, co zaproponował, wcale nie jest lepsze.

Knox wzruszył ramionami.

– Nie sądzę, aby ktokolwiek z nas wiedział, co robić.

Twarz Boltona spochmurniała. Wyciągnął rękę i uścisnął dłoń Knoxa.

– Jeszcze raz dziękuję.

Miło było wiedzieć, że jego gest się opłacił. Mógł potrzebować pomocy Edwarda Boltona, zanim to wszystko się skończy.

– Panie Knox!

Odwrócił się.

Na werandzie stał prywatny sekretarz Hale’a.

– Kapitan prosi pana do siebie.

Kiedy Knox wszedł do gabinetu, Hale nalewał sobie drinka. Skinął szklanką kwatermistrzowi i powiedział:

– To mnie przynajmniej nie zabije.

Szklaneczka, którą Knox wytrącił z ręki Boltona, nadal leżała na drewnianej podłodze, a śmiertelny napój wsiąkał w deski.

– Nie wolno dotykać plamy – rzekł tytułem wyjaśnienia Knox. – Substancja musi wyparować.

– Zachowam tę plamę na pamiątkę mojego zwycięstwa nad głupotą. Powinieneś pozwolić mu umrzeć.

– Nie mogłem, przecież wiesz.

– Ach, no tak. To twój obowiązek. Lojalny kwatermistrz stąpający po cienkiej linii oddzielającej kapitana od załogi. Wybrany przez jedną grupę, ale pozostający pod panowaniem drugiej. Jak sobie z tym radzisz?

Hale nawet nie próbował ukryć sarkazmu.

– Nauczyłeś ich lekcji, której chciałeś? – spytał cicho Knox.

– W rzeczywistości chciałbyś wiedzieć, o czym rozmawialiśmy, gdy cię nie było.

– Powiesz mi, kiedy to będzie konieczne.

Hale wlał whisky do gardła i przełknął.

Później rzucił ją na stół, wyciągnął pistolet i wycelował prosto w Knoxa.

Malone usadowił się w fotelu dyrektorskiego gulfstreama i włączył ekran LCD umieszczony w oparciu z białej skóry. Był sam w przestronnej kabinie. Maszyna kołowała po pasie Krajowego Lotniska Reagana, przygotowując się do liczącego ponad tysiąc kilometrów rejsu na północ, przez granicę z Kanadą.

Chciał skorzystać z internetu i na szczęście nie musiał czekać, aż samolot osiągnie pułap trzech tysięcy metrów, zanim będzie mógł używać urządzeń elektronicznych. Otworzył kilka stron i dowiedział się wszystkiego, co można, o Nowej Szkocji – wąskim kanadyjskim półwyspie połączonym niewielkim pasem lądu z Nowym Brunszwikiem i otoczonym wodami Oceanu Atlantyckiego. Półwysep miał blisko pięćset kilometrów długości i osiemdziesiąt szerokości. Linia brzegowa liczyła siedem tysięcy siedemset kilometrów. Było tam wiele skalistych przełęczy, piaszczystych plaż i urodzajnych dolin. Południowe wybrzeże na odcinku od Halifaxu do Shelburne miało mnóstwo zatoczek, z których największą była Mahone. Chociaż to Francuzi odkryli półwysep w tysiąc pięćset trzydziestym czwartym roku, Brytyjczycy przejęli nad nią kontrolę w tysiąc siedemset trzynastym.

Ze strony dowiedział się czegoś, o czym wcześniej nie wiedział.

W okresie wojny o niepodległość rejon ten był okupowany przez wojska kolonialne, pragnące uczynić Kanadę czternastym stanem. Pomysł zawarcia sojuszu przeciwko Anglikom wydawał się atrakcyjny wielu rozgniewanym Francuzom, którzy nadal zamieszkiwali te tereny, ale próba skończyła się fiaskiem. Kanada pozostała w brytyjskich rękach. Zależność ta uległa pogłębieniu po rewolucji, bo lojaliści wyemigrowali na północ, uciekając z nowo powstałych Stanów Zjednoczonych.

Okazało się też, że miał rację.

Zatoka Mahone była bezpieczną przystanią piratów.

Szkutnictwo przekształciło się w przemysł stoczniowy. Gęsta mgła i złowrogie bagna pływowe stwarzały idealną osłonę kilkuset wysepkom. Miejsca te nie różniły się tak bardzo od Port Royal na Jamajce lub Bath w Karolinie Północnej, jak mogłoby się wydawać, bo wszystkie były niegdyś znane jako kryjówki piratów.

Wyspa Oak leżąca w zatoce Mahone, pojawiała się na wielu stronach internetowych, więc Malone przeczytał wszystko, co się dało. Jej dzieje rozpoczęły się w roku tysiąc siedemset dziewięćdziesiątym piątym, kiedy dwudziestoparoletni Daniel McGinnis odkrył polanę zwalonych dębów, na której pozostały jedynie kikuty pni. Pośrodku polany znajdowało się okrągłe wgłębienie szerokości około czterech metrów. Z depresji sterczała w górę duża gałąź. W jednej z wersji opowieści przytwierdzono do niej blok okrętu. W drugiej na korze odnaleziono dziwne znaki. Trzecia relacja wspominała, że polanę porastała czerwona koniczyna, która nie rosła pierwotnie na wyspie. Niezależnie od wersji to, co się później wydarzyło, nie podległo dyskusji.

Ludzie zaczęli kopać.

Najpierw McGinnis i jego przyjaciele, a później inni. W końcu poszukiwacze skarbów utworzyli konsorcjum wydobywcze. Dokopali się na głębokość sześćdziesięciu metrów, docierając do warstwy węgla drzewnego, drewna, włókien orzecha kokosowego i gliny. Jeśli wierzyć ich relacji, odkopali dziwny kamień z intrygującymi znakami. Dwie podziemne rzeki wpadające do szybu sprawiły jednak, że kopiący nie znaleźli głębiej niczego prócz wody.

Bo właśnie do niej dotarli.

Wartki strumień pokrzyżował wszelkie próby rozwiązania zagadki.

Pojawiły się niezliczone hipotezy.

Niektórzy twierdzili, że to kryjówka piratów wykopana przez samego kapitana Williama Kidda. Inni powiadali, że należała do korsarza sir Francisa Drake’a lub Hiszpanów, którzy w tym ustronnym miejscu gromadzili swoje skarby. Pragmatycy sugerowali, że teren należał do wojska – że Francuzi lub Anglicy walczący ze sobą o panowanie nad Nową Szkocją ukryli tam skrzynie z żołdem.

Były też bardziej nieprawdopodobne teorie.

Wspominano o przedpotopowych mieszkańcach Atlantydy, przybyszach z kosmosu, masonach, templariuszach, Egipcjanach, Grekach i Celtach.

Chociaż kilku ludzi straciło życie, a wielu fortuny, do tej pory nie znaleziono żadnego skarbu.

Oak Island przestała nawet być wyspą. Wąska droga na grobli, zbudowana w celu łatwiejszego przemieszczania ciężkiego sprzętu wydobywczego, połączyła wysepkę z kontynentem. W jednym z niedawnych kanadyjskich artykułów prasowych napisano, że władze prowincji zastanawiały się nad zakupem ziemi i zamienieniem tego miejsca w atrakcję turystyczną.

Malone pomyślał, że tu faktycznie mógł kryć się skarb.

Następnie znalazł kilka stron poświęconych wyspie Paw, leżącej kilka kilometrów na południowy wschód od Oak Island. Wyspa miała półtora kilometra długości i nieco ponad pół kilometra szerokości, a nazwa Paw, „łapa”, sugerowała jej kształt. Środek wyspy przecinały dwie przełęcze biegnące na północ, a mniejsze dzieliły pozostałą część linii brzegowej. Zaokrąglona zachodnia część była porośnięta drzewami, a wschodnie i południowe wybrzeże zdominowały skaliste urwiska. Francuzi zbadali ją w siedemnastym wieku, szukając zwierząt futerkowych, ale to Anglicy wznieśli tam fort, który nazwali Wildwood. Fort był zwrócony w kierunku Atlantyku i strzegł okolicznej zatoki. Malone dowiedział się, czemu Nowa Szkocja była pozbawiona ruin. Na tych ziemiach nie marnowano niczego. Rozbierano domy deska po desce, ponownie wykorzystując zawiasy, klamki, gwoździe, cegły, zaprawę murarską i cement. Jeden z domów opisano jako „zbudowany z desek pochodzących z dwudziestego pierwszego wieku, zbitych osiemnastowiecznymi gwoździami, z dachem wspartym na dziewiętnastowiecznych belkach stropowych”.

Jedyną anomalią był zbudowany z wapienia fort na wyspie Paw.

Wyjaśnienia zagadki dostarczała jego historia.

W tysiąc siedemset siedemdziesiątym piątym roku, kiedy na teren Nowej Szkocji wkroczyły amerykańskie wojska kontynentalne, Wildwood zostało zdobyte i przemianowane na Dominion. Później Amerykanie zostali pokonani w bitwie pod Quebekiem i w tysiąc siedemset siedemdziesiątym szóstym wycofali się z Kanady. Jednak przed opuszczeniem wyspy, spalili fort. Twierdzy nigdy nie odbudowano, pozostawiając ją na pastwę niszczycielskich sił przyrody. Poczerniałe od dymu ściany sterczały w niebo na pamiątkę doznanej obrazy.

Teraz fort zamieszkiwało wyłącznie ptactwo.

– Panie Malone – usłyszał głos w interkomie. – Mamy opóźnienie spowodowane pogodą. Proszą nas, żebyśmy zaczekali na pasie.

– Nie sądzę, aby te zasady obowiązywały Secret Service.

– Niestety nad Maine jest silna burza, przed którą musi skapitulować nawet Secret Service.

– Proszę pamiętać, że nam się spieszy.

– To może chwilę potrwać. To, co powiedzieli, nie brzmiało zachęcająco.

Cotton wcisnął kilka klawiszy i odszukał mapę zatoki Mahone, a następnie znalazł najszybszy sposób dotarcia na wyspę Paw. Wylądują na małym pasie w południowej części wyspy, celowo unikając Halifaxu i międzynarodowego węzła lotniczego, który się tam znajdował, bo w tamtą stronę udawał się także Wyatt. Secret Service sprawdziła wszystkie loty do Nowej Szkocji, ale żaden bilet nie został kupiony na jego nazwisko. Malone nie był tym zaskoczony. Jonathan Wyatt z pewnością podróżował pod fikcyjnym nazwiskiem, legitymując się nieskazitelnym paszportem. Mógł też wynająć prywatny samolot.

Malone uznał, że nie ma to żadnego znaczenia.

Chciał, żeby jego wróg bez przeszkód dotarł do celu.

Na miejscu będą mieli okazję ponownie się spotkać.