Śledztwo trwało.
Hallinen i Lawton pracowali na pełnych obrotach. Jim Bruton nadal był zaangażowany w sprawę. Godfrey i Vickers przeszli do nowych zadań.
Gazety w L.A. wydrukowały portret pamięciowy podejrzanego i na tym koniec. Ruda jako ofiara nie chwyciła. Pierwsze strony zapychała sprawa Lana Turner / Cheryl Crane / Johnny Stompanato.
Hallinen i Lawton nawiedzali Pustynną Karczmę. Rozmawiali ze stałymi klientami i z przypadkowymi gośćmi. Nie wpadli na żaden konkretny trop. Często zaglądali do innych barów w Five Points. Byli dosłownie wszędzie.
Wydział Policji El Monte też nie odpuszczał. Załogi radiowozów woziły portret pamięciowy podejrzanego i zdjęcie ofiary. Lokalna społeczność była coraz bardziej wyczulona.
W czwartek 3 lipca Wydział Policji dostał cynk. Jakiś mężczyzna powiedział, że kilka tygodni wcześniej widział czterech facetów topiących puszki po piwie w potoku Rio Hondo. Przyjechali oldsem 88 o numerze rejestracyjnym HHP 815. Jeden mówił, że tego wieczoru ma randkę z pielęgniarką o imieniu Jean.
Informację sprawdzono. Samochód okazał się oldsmobile’em coupé rocznik 1953. Zarejestrowany był na Bruce’a S. Bakera z Hallwood 12060, El Monte. Baker i jego kumple zostali przesłuchani i skreśleni z listy podejrzanych.
Hallinen i Lawton ponownie przesłuchali kolegów z pracy ofiary i namierzyli jej przyjaciół. Wszyscy trzymali się wersji o nienagannym prowadzeniu się Jean. Nikt nie kojarzył blondynki z kucykiem ani ciemnego mężczyzny. Byłego chłopaka Jean, Hanka Harta, zatrzymano i zaraz wypuszczono. Był niski i gruby i miał tylko jeden kciuk. Miał też alibi na noc z 21 na 22 czerwca.
Hallinen i Lawton przyjrzeli się niedawnym uduszeniom i próbowali znaleźć jakiś schemat. Ich uwagę przykuła jedna sprawa z Biura Szeryfa i dwie miejskie.
Helene Kelly, data i miejsce zgonu 30.10.1953, Rosemead. Pobita i uduszona gołymi rękami we własnym domu. Ofiara była w podeszłym wieku. Nie została zgwałcona. Wyglądało to na nieudane włamanie.
Ruth Goldsmith, data i miejsce zgonu 5.04.1957, dzielnica Wilshire w L.A. Ofiara miała pięćdziesiąt lat. Znaleziono ją w łazience na podłodze, częściowo ubraną. Została zgwałcona. Założone za plecy ręce były skrępowane nylonową pończochą. Do ust miała wepchniętą myjkę przymocowaną drugą nylonową pończochą. Ofiara zmarła w wyniku uduszenia. Jej mieszkanie nie zostało splądrowane. Śledczy z WPLA wykluczyli motyw rabunkowy.
Marjorie Hipperson, data i miejsce zgonu 10.06.1957, dzielnica Los Feliz w L.A. Ofiara miała dwadzieścia cztery lata. Znaleziono ją w jej własnym łóżku z koszulą nocną podciągniętą na biodra. Została zgwałcona. Prawy nadgarstek miała obwiązany nylonową pończochą. Druga pończocha zaciśnięta była na szyi. Miała sińce na wargach. Pod głową znaleziono mały knebel wykonany z białej myjki.
Wszystkie te trzy sprawy nic nie wniosły. Metody działania sprawców były do tego stopnia inne niż w przypadku Jean Ellroy, że wszelkie podobieństwa nie miały znaczenia.
Archiwum Szeryfa podesłało zdjęcia i kartoteki czterdziestokilkuletnich przestępców na tle seksualnym przypominających ciemnego mężczyznę z opisu.
Większość mężczyzn była biała. Jakiś tuzin zaklasyfikowano jako „Meksykanów”. Mieli na swoich kontach całą gamę przestępstw. Większość wyszła z więzienia na zwolnienie warunkowe.
Niektórzy wyjechali z L.A. Inni wrócili do pudła. Hallinen i Lawton pokazali wszystkie zdjęcia Lavonne Chambers i Margie Trawick. Obie zgodnie odrzuciły wszystkie.
Inne agencje przysłały inne zdjęcia. Hallinen i Lawton pokazali je Lavonne i Margie.
Lavonne i Margie wciąż mówiły „nie”. Były stanowcze. Wiedziały, co wiedziały.
Lavonne miała troje dzieci z jednego zakończonego już małżeństwa. U Stana zarabiała na napiwkach całkiem niezłą nieopodatkowaną forsę. Jej chłopak był zastępcą szeryfa na posterunku w Temple City. Kelnerki od Stana karmiły chłopców z Temple za friko, żeby ci ścigali gości uciekających bez zapłacenia rachunku i wyduszali z nich pieniądze. „Współpracownicy” posterunku myli i woskowali samochód Lavonne. Lavonne wiedziała, jak postępować ze stróżami prawa.
Margie miała czternastoletnią córkę. Jej mąż bukmacher zmarł na zawał jeszcze w 1948. Margie przepuściła pieniądze, które jej zostawił, i wprowadziła się do rodziców. Wyglądała trochę jak Jean Ellroy w czarnowłosej wersji. Doskonale znała świat barów El Monte. Była słabego zdrowia i przez cały czas brała silne środki przeciwbólowe zapisane przez lekarza.
Lavonne i Margie rozumiały cały ten bajzel ze świadkami. Podobały się Hallinenowi i Lawtonowi. Spokojnie piły kawę, gdy przynosili oni kolejne zdjęcia.
Dostali cynk, że fryzjer ofiary przypomina ciemnego mężczyznę. Zabrali Lavonne do jego salonu i zafundowali jej mycie i układanie. Lavonne stwierdziła, że to nie ten facet. W dodatku okazał się ubranym w krzykliwe ciuchy pedałem.
Dostawali kolejne informacje.
11.07.1958:
Mężczyzna o nazwisku Padilla zadzwonił do Wydziału Policji El Monte. Oznajmił, że 30 czerwca został zwolniony z aresztu w Gmachu Sprawiedliwości. Widział, jak mężczyzna przypominający podejrzanego wychodzi z baru przy South Main.
13.07.1958:
Niejaki Don Kessler zadzwonił na posterunek Szeryfa w Temple City. Oznajmił, że pracuje w El Monte Bowl i widział tam mężczyznę, który przypominał podejrzanego. Matka pana Kesslera poszła za nim do baru Bonnie Rae. Mężczyzna umknął jej. Był brudny i wyglądał na Meksykanina.
14.07.1958:
Posterunek Szeryfa w Temple przekazał Wydziałowi Policji El Monte jeszcze jeden cynk. Ten też dotyczył brudnego mężczyzny w El Monte Bowl.
Mężczyzna przypominał podejrzanego. Miał na sobie brudne jasnobrązowe spodnie. Krótko po tym funkcjonariusz policji z El Monte znalazł podobne spodnie na ulicy.
Funkcjonariusz zabrał je, przywiózł na posterunek i położył na biurku kapitana Brutona.
Wydział Policji El Monte ogarnęła Gorączka Śmierci Białej Kobiety.
Posiedzenie wstępne w sprawie przyczyny zgonu odbyło się we wtorek 15 lipca. Przewodniczył mu Charles Langhauser. Biuro Szeryfa Hrabstwa Los Angeles reprezentował Jack Lawton.
Komisja składała się z sześciu członków. Posiedzenie odbyło się w pokoju numer 150 Gmachu Sprawiedliwości.
Jako pierwszy zeznanie złożył Armand Ellroy. Oświadczył, że nie utrzymywał kontaktów z byłą żoną, a ostatni raz widział ją żywą przeszło dwa lata wcześniej. Oświadczył, że zidentyfikował jej ciało w poniedziałek 23 czerwca, i potwierdził, że jej pełne dane to Geneva Hilliker Ellroy, lat czterdzieści trzy, urodzona w Wisconsin.
Zeznanie złożył George Krycki. Opisał krótką rozmowę, jaką odbył z ofiarą w sobotę 21 czerwca. Jean nie wyglądała na nietrzeźwą. Stwierdził, że to ciekawe: „Jej twarz zawsze zdawała się umalowana”.
Jack Lawton zadał Kryckiemu kilka pytań. Dotyczyły głównie znajomych ofiary.
Krycki powiedział, że nie znał jej znajomych. Jego żona może coś na ten temat powiedzieć – znała panią Ellroy lepiej niż on.
Zeznanie złożyła Anna May Krycki. Langhauser wypytał ją, co robiła 21 czerwca wieczorem, i przeszedł do kwestii znajomych Jean Ellroy. Pani Krycki powiedziała, że zna tylko jedną parę – starszych ludzi podróżujących obecnie po Europie.
Potem pytał Lawton. Chciał wiedzieć, czy Jean kiedykolwiek prosiła panią Krycki, by ta poleciła jej jakieś miejsce na drinka.
Pani Krycki odpowiedziała, że tak. Powiedziała też, że przestrzegła Jean, iż nie ma takiego miejsca, w które mogłaby iść sama. Wspomniała o Pustynnej Karczmie i U Suzanne. Były to bardzo popularne w El Monte nocne kluby.
Lawton zapytał ją, czy kiedykolwiek polecała jakieś restauracje. Pani Krycki odrzekła, że polecała jej Valdeza i Morrowa. Rozmowa ta odbyła się miesiąc przed zabójstwem. Jean nigdy nie powiedziała, czy była w którymkolwiek z tych miejsc.
Lawton zapytał panią Krycki, czy kiedykolwiek widziała Jean pijaną. Pani Krycki odrzekła: „Nigdy”. Lawton zapytał, czy widziała, by Jean w ogóle piła. Pani Krycki powtórzyła swoją śpiewkę o abstynentce Jean. Powiedziała, że Jean wypijała co najwyżej parę kieliszków sherry przed snem.
Lawton zapytał panią Krycki, czy Jean kiedykolwiek zwierzała się jej z problemów. Pani Krycki odrzekła, że Jean od czasu do czasu wspominała byłego męża. Lawton zapytał o znajomych mężczyzn Jean, a pani Krycki zaprzeczyła, jakoby tacy w ogóle istnieli.
Doktor Langhauser podziękował pani Krycki.
Następnie zeznawał zastępca szeryfa Vic Cavallero, który opisał miejsce przestępstwa przy Liceum Arroyo.
Zaprzysiężono Margie Trawick. Opisała zdarzenia, których była świadkiem w Pustynnej Karczmie. Powiedziała, że podejrzany wyglądał jak człowiek, któremu wyrwano wszystkie zęby. Miał taką chudą szczękę.
Zeznanie złożył Jack Lawton. Przedstawił w skrócie sprawę Jean Ellroy po trzech tygodniach śledztwa.
Powiedział, że w restauracji dla zmotoryzowanych U Stana ofiara wydawała się pijana. Powiedział, że kilka osób twierdziło, iż widziało ofiarę w tamtą sobotnią noc. Ich informacje nie znalazły potwierdzenia. Jedynymi wiarygodnymi świadkami były Margie Trawick, Lavonne Chambers i Myrtle Mawby.
Powiedział, że sprawdzili dużą grupę podejrzanych. Powiedział, że wszyscy mężczyźni okazali się czyści. Śledztwo trwało.
Doktor Langhauser poprosił komisję o udanie się na obrady. Jej członkowie wrócili z orzeczeniem bardzo szybko:
„Uduszenie na skutek zadzierzgnięcia dokonane przez osobę bądź osoby na chwilę obecną niniejszej komisji nieznane. Po wysłuchaniu dzisiejszych zeznań uznajemy, że śmierć denatki nastąpiła w wyniku zabójstwa, za które odpowiedzialna jest osoba bądź odpowiedzialne są osoby, których tożsamość pozostaje jak dotąd nieznana”.
Salvador Quiroz Serena pracował kiedyś jako mechanik w Airteku. Był trzydziestopięcioletnim Meksykaninem. Miał jakieś sto sześćdziesiąt osiem centymetrów wzrostu, czarne włosy i brązowe oczy, ważył około osiemdziesięciu kilo. Jego kumpel Enrique „Tito” Mancilla podkablował go jako tego, który załatwił Jean Ellroy. Wiadomo było, że Serena jeździ oldsem sedanem rocznik 1955.
Zgłoszenie przyszło do wydziału zabójstw Biura Szeryfa. Z Hallinenem i Lawtonem nie udało się skontaktować. Sprawą zajął się Al Sholund.
Wysłał teleks do Stanowego Rejestru Karnego. Odpowiedź przyszła szybko. Serena miał niezłą kartotekę.
Jedno włamanie. Jeden napad z bronią w ręku. Jeden wyrok za bigamię. Podejrzany figurował w ewidencji jako cudzoziemiec z kartą stałego pobytu i były skazaniec.
Sholund wysłał teleks do stanowego Wydziału Komunikacji. Odpowiedź przyszła szybko.
Serena był właścicielem oldsa coupé rocznik 1954. Ostatni znany adres: Westmoreland 952, L.A.
Adres nie zgadzał się z tym, który podał Mancilla. Sholund pojechał do Airteku i zgarnął Mancillę.
Mancilla powiedział, że zna Serenę od dwóch lat – znał go podczas i po okresie zatrudnienia w Airteku. Serena kumplował się z dwoma innymi kolesiami z Airteku: z Jimem Fosterem i George’em Erqueją.
Serena był niedawno w Meksyku. Wrócił do L.A. w zeszłym miesiącu. Jim Foster znalazł mu mieszkanie do wynajęcia w Culver City, w budynku, w którym sam mieszkał.
Mancilla odwiedził Serenę 23 czerwca albo coś koło tego. Spytał: „Słyszałeś, co się stało z Jean?”. Serena odrzekł: „Nie”. Mancilla powiedział mu, że Jean została zamordowana. Serena nie wyglądał na zaskoczonego.
Serena powiedział, że tańczył z Jean na firmowym pikniku w zeszłym roku. Powiedział: „Mogłem ją mieć, gdybym chciał”.
Serena zjawił się w domu Mancilli siedem, może osiem dni później. Chciał pożyczyć od Tita samochód. Mancilla odmówił. Serena wrócił jeszcze raz wieczorem. Powiedział, że przenosi się do Sacramento.
Sholund zastał Jima Fostera i George’a Erqueję na terenie Airteku. Opowiedzieli mu dokładnie to samo: Serena przeniósł się do Sacramento i znalazł robotę w Aerojet Company. Sholund wrócił do Gmachu Sprawiedliwości i zostawił szczegółową notatkę dla Jacka Lawtona.
Lawton dostał notatkę. Zadzwonił do Aerojetu i porozmawiał z kierownikiem działu kadr. Mężczyzna powiedział, że Salvador Quiroz Serena to prawdopodobnie niedawno zatrudniony Salvador Escalante. Lawton oznajmił, że jedzie z nim porozmawiać. Kazał kierownikowi kadr zachować sprawę dla siebie.
Kierownik kadr zgodził się współpracować. Lawton zadzwonił do Jima Brutona i zdał mu relację z wątku Escalantego. Postanowili pojechać do Sacramento.
Wyruszyli jeszcze tego wieczoru. Znaleźli pokój w motelu i nazajutrz – 17 lipca – rano pojechali do Aerojetu.
Szef ochrony przyprowadził Serenę vel Escalantego. Lawton i Bruton zawieźli go do Biura Szeryfa Hrabstwa Sacramento i tam go przemaglowali.
Był krępej budowy. Nie wyglądał tak naprawdę jak facet, którego szukali.
Powiedział, że ożenił się 3 lipca w Meksyku. Wrócił do Kalifornii jakieś trzy tygodnie później. Usłyszał wiadomość o morderstwie w radiu, kiedy jechał przez El Centro. Na drugi dzień wpadł do Mancilli. Pogadali o tej pielęgniarce, którą ktoś sprzątnął.
Powiedział, że ma alibi i że jest nim jego żona. Tylko że nie mówi po angielsku. Bruton zadzwonił do miejscowego oddziału Straży Granicznej i zaklepał sobie tłumacza. Spotkali się z nim w domu Escalantego.
Pogadali z Eleną Vivero Escalante. Zapewniła mężowi niepodważalne alibi. 21 czerwca byli w Meksyku. Salvador ani na chwilę nie zniknął jej z oczu. Potwierdziła wszystko, co wcześniej zeznał jej mąż.
Podejrzany został zwolniony.
Wydział zabójstw Biura Szeryfa był jednostką scentralizowaną. W jego skład wchodziło trzynastu sierżantów, dwóch poruczników i kapitan. Ich pokój odpraw znajdował się nad Kostnicą Hrabstwa. Czasami dolatywał do nich odór.
Sprawy morderstw przydzielano rotacyjnie. Nie ustalono z góry par śledczych – ludzie dobierali się na zasadzie zupełnej dowolności. Byli starannie wyselekcjonowani i stanowili elitę. Na rozkaz samego szeryfa Biscailuza zajmowali się najbrutalniejszymi sprawami wymuszeń. Gene Biscailuz przekazywał swoje najtajniejsze informacje prosto do wydziału zabójstw.
Jednostka zajmowała się samobójstwami, wypadkami przy pracy i morderstwami w liczbie od trzydziestu pięciu do pięćdziesięciu rocznie. Ofiar dostarczało dwanaście posterunków i cała gromada miasteczek, które im podlegały. Większość ludzi trzymała w biurkach butelki. Pili w pokoju odpraw i wpadali do barów w Chinatown po drodze do domu.
Ward Hallinen miał czterdzieści sześć lat. Jack Lawton – czterdzieści. Metody ich pracy bardzo się różniły, wręcz kłóciły.
Ward znany był jako „Srebrny Lis”. Był drobnym mężczyzną o jasnoniebieskich oczach i falowanych siwych, niemal białych włosach. Nosił idealnie skrojone garnitury, które leżały na nim lepiej niż na wystawowych manekinach. Był wygadany, apodyktyczny i skrupulatny. Nie lubił nosić broni i z pogardą odnosił się do bardziej awanturniczych aspektów policyjnej roboty. Nie lubił pracować z pozbawionymi cierpliwości i porywczymi partnerami. Był zięciem byłego szeryfa Traegera. Miał dwie córki: jedną w liceum, a drugą na pierwszym roku studiów.
Jack był średniego wzrostu, krępy i łysiał. Był ambitny, pracowity i dokładny. Jak ktoś go wkurzył, potrafił bez zastanowienia skopać mu dupę. Kochał dzieci i zwierzęta. Zawsze ratował psy i koty znalezione na miejscu przestępstwa. Zjadł zęby na wojskowych śledztwach – prowadził dochodzenia w sprawie japońskich zbrodni wojennych. Rozumiał powagę tej roboty. Zazębiała się z wybuchowością i opiekuńczością, będącymi częściami jego natury. Zdarzało mu się czasem wyjść z siebie. Był żonaty i miał trzech małych synów.
Ward i Jack dogadywali się. Liczyli na siebie nawzajem, gdy musieli. Nigdy nie pozwolili, by ich różne style pracy przyczyniły się do spieprzenia sprawy.
Sprawa Jean Ellroy przeciągała się. Za diabła nie mogli natrafić na nic w związku z blondynką i ciemnym mężczyzną.
Zaczęły przeszkadzać im inne obowiązki. 24 lipca Hallinen dostał sprawę zabójstwa Meksykanina.
Jakiś menel o nazwisku Hernandez dostał kosą. Na miejscu przestępstwa zatrzymano trzech pachuco. Wszystko sprowadziło się do jakiejś intrygi młodzieżowego gangu czy tego, że ktoś bzykał czyjąś siostrę.
1 sierpnia ludzie Szeryfa do spraw narkotyków wpadli na trop w sprawie Jean Ellroy. Zgłosiła się do nich pielęgniarka o nazwisku Waggoner.
Wyznała, że odpowiedziała na ogłoszenie towarzyskie i poznała Meksykanina nazywanego Joe Fryzjer. Miał czterdzieści pięć lat, jakieś sto siedemdziesiąt osiem centymetrów wzrostu i ważył około stu kilo. Jeździł jasnozielonym buickiem 1955. Pani Waggoner miała z Joe Fryzjerem romans. Usiłował nakłonić ją do kradzieży narkotyków ze szpitala, gdzie pracowała. Powiedział, że handluje marihuaną.
Człowiekowi Szeryfa od narkotyków spodobał się pielęgniarski wątek. Przekazał informację do wydziału zabójstw. Joe Fryzjer został przesłuchany i oczyszczony z podejrzeń.
3 sierpnia Wydział Policji El Monte dostał cynk. Dwóch Meksykanów i jedna biała kobieta stawili się osobiście. Powiedzieli, że pili w jakiejś meksykańskiej knajpie w La Puente. Spotkali mężczyznę, który zaproponował, że zawiezie ich tam, gdzie tylko będą chcieli. Był biały, miał około dwudziestu pięciu, trzydziestu lat, jakieś sto siedemdziesiąt dwa centymetry wzrostu, ważył może osiemdziesiąt kilo. Wsiedli do jego chevroleta tudora rocznik 1939.
Zawiózł ich nad potok San Dimas. Za nimi zatrzymała się furgonetka Forda, rocznik 1946. Kierowcą był biały mężczyzna, lat trzydzieści, sto siedemdziesiąt pięć centymetrów wzrostu, dziewięćdziesiąt kilo, blond włosy i niebieskie oczy. Wszyscy stanęli nad potokiem. Kierowca chevroleta chwycił naszyjnik kobiety. Powiedział, że jak nie będzie uważać, to skończy jak tamta pielęgniarka z El Monte. Kierowca furgonetki palnął coś z cyklu „nienawidzę meksów”. Jeden z Meksykanów rzucił się na niego. Drugi Meksykanin i kobieta uciekli. Ten pierwszy pobił kierowcę furgonetki i do nich dołączył.
Informatorzy zostawili dyżurnemu swoje nazwiska. Dyżurny sporządził raport i włożył go do przegródki kapitana Brutona.
Sprawa Jean Ellroy przeciągała się. 29 sierpnia Hallinen dostał sprawę mężczyzny ugodzonego nożem przez własną żonę.
Lillian Kella dźgnęła Edwarda Kellę – śmiertelnie dobrze. Powiedziała, że uderzył ją w głowę o jeden raz za dużo. Typowa sprawa końca lata.
2 września patrol z Temple odnotował dziwne zdarzenie. Zaczęło się przed barem Kit Kat w El Monte.
Dwaj zastępcy szeryfa zauważyli kobietę o nazwisku Willie Jane Willis. Stała oparta o budkę telefoniczną, oszołomiona. Dozorca z Kit Kat powiedział, że widział, jak Willie Jane wysiada z żółtej betoniarki. Kierowca zaczął gonić ją wokół ciężarówki, ale dał spokój i odjechał. Willie Jane pokazała zastępcom szeryfa guza na głowie.
Zastępcy odwieźli Willie Jane do Centrum Medycznego Falk. Willie Jane zaczęła bełkotać. Mówiła: „Carlos, nie zabijaj jej. Widziałam, jak ją zabił i porzucił ciało koło szkoły”.
Jeden z zastępców zapytał, czy ma na myśli Liceum Arroyo. Willie Jane rzuciła się na nich i próbowała uciec przez tylne drzwi. Zastępcy złapali ją i umieścili w radiowozie. Lekarz z izby przyjęć stwierdził, że jest pod działaniem narkotyków.
Zastępcy zawieźli Willie Jane na posterunek w Temple City. Po drodze bełkotała histerycznie. Zastępcy słyszeli, jak mówi: „Widziałam, jak ją zabija. Udusił ją i porzucił jej ciało koło szkoły. Widziałam jej twarz, była sina, to straszne”.
Willie Jane próbowała wyskoczyć z samochodu. Zastępcy ją powstrzymali. Willie Jane mówiła: „Nie zabierajcie mnie do tej szkoły, błagam, nie każcie mi tam wracać”.
Dotarli na posterunek. Zastępcy wprowadzili Willie Jane do środka. Jeden ze śledczych przesłuchał ją i przekazał wiadomość do wydziału zabójstw.
Hallinen i Lawton uznali to wszystko za bzdury.
Informacje i raporty przestały napływać. Sprawa Jean Ellroy utknęła w martwym punkcie.
9 października Lawton dostał sprawę zabójstwa podczas kłótni o interesy. 12 i 14 października Hallinen dostał dwie sprawy zabójstw mężczyzn, których zastrzeliły własne żony. 27 października aresztowano zboczeńca o nazwisku Harvey Glatman.
Policja autostradowa zgarnęła go w hrabstwie Orange. Szarpał się z kobietą na poboczu drogi w pobliżu autostrady Santa Ana. Wypadli z samochodu i walczyli o pistolet, który on wyciągnął. Funkcjonariusz patrolujący autostradę zauważył zdarzenie i dokonał aresztowania.
Kobieta nazywała się Lorraine Vigil. Była modelką z L.A. pozującą do nagich zdjęć. Glatman zwabił ją pod pozorem sesji zdjęciowej. Powiedział, że ma atelier w Anaheim.
Glatmana zatrzymano w areszcie Szeryfa Hrabstwa Orange. Usłyszał zarzut usiłowania gwałtu i napadu z bronią w ręku. Zastępcy szeryfa znaleźli w jego samochodzie linkę do bielizny, aparat fotograficzny, kilka rolek filmu i pudełko naboi kaliber .32. Sprawdzili stare teleksy i zgłoszenia zaginięć i mieli trzy potencjalne trafienia.
1.08.1957:
Zniknęła pozująca do nagich zdjęć modelka Judy Ann Dull. Ostatni raz widziano ją z fotografem o nazwisku Johnny Glynn. Oboje opuścili mieszkanie panny Dull w zachodnim Hollywood i nigdy już ich nie widziano. Harvey Glatman pasował do opisu Johnny’ego Glynna.
8.03.1958:
Zniknęła kobieta o nazwisku Shirley Ann Bridgeford. Opuściła swój dom w dolinie San Fernando z mężczyzną o nazwisku George Williams. Żadnego z nich więcej nie widziano. Panna Bridgeford należała do klubu samotnych serc. Williams dołączył do klubu i skontaktował się z nią. Harvey Glatman pasował do opisu George’a Williamsa.
20.07.1958:
Zniknęła pozująca do nagich zdjęć modelka Angela Rojas vel Ruth Rita Mercado – i nigdy więcej jej nie widziano.
Harvey Glatman zgodził się na badanie wykrywaczem kłamstw. Operator urządzenia zadawał mu pytania dotyczące trzech zaginionych kobiet. Wynik badania potwierdził jego winę. Operator powiedział mu o tym. Glatman przyznał się do trzech zabójstw.
Sprawą zaginięcia Bridgeford i Rojas zajmował się Wydział Policji Los Angeles. Sprawą Judy Ann Dull zajmowało się Biuro Szeryfa Los Angeles. Ludzie z hrabstwa Orange powiadomili obie agencje.
Do Biura Szeryfa Hrabstwa Orange pojechało dwóch śledczych z Wydziału Policji L.A. Jack Lawton zjawił się jako przedstawiciel wydziału zabójstw Szeryfa. Razem z nim pojechał Jim Bruton.
Przesłuchanie trwało długo. Glatman opowiadał o wszystkim ze szczegółami.
Lawton przesłuchał go w sprawie Dull. Sierżant Pierce Brooks przesłuchał go w sprawie Bridgeford. Sierżant E.V. Jackson przepytał go w sprawie Rojas.
Glatman powiedział, że pod koniec lipca 1957 zobaczył ogłoszenie w gazecie. Była w nim mowa o pozujących nago modelkach do wynajęcia na godziny. Zadzwonił pod zamieszczony w ogłoszeniu numer i rozmawiał z kobietą o nazwisku Betty Carver. Panna Carver zaprosiła go do siebie, żeby obejrzał jej portfolio.
Mieszkanie było usytuowane przy North Sweetzer. Glatman zjawił się i od razu zapytał, czy panna Carver jest gotowa na sesję. Panna Carver odpowiedziała, że jest zajęta. Glatman zobaczył zdjęcie jej współlokatorki, Judy Dull. Zapytał, czy ona nie byłaby zainteresowana.
Panna Carver odrzekła, że pewnie tak.
Glatman wyszedł i zadzwonił ponownie nazajutrz. Porozmawiał z Judy Ann Dull i przedstawił się jako Johnny Glynn. Panna Dull zgodziła się na dwugodzinną sesję. Glatman pojechał do jej mieszkania i ją stamtąd zabrał.
Pojechali do jego mieszkania w Hollywood. Glatman powiedział jej, że chce sprzedać kilka fotek skrępowanej i zakneblowanej dziewczyny czasopismu „True Detective”. Panna Dull pozwoliła się skrępować i zakneblować.
Glatman zrobił jej zdjęcia. Glatman wyciągnął pistolet. Glatman obmacał ją, zgwałcił i zmusił do pozowania nago z rozłożonymi nogami.
Spędzili w jego mieszkaniu sześć godzin. Judy Ann nie broniła się zbytnio przed jego atakami. Glatman stwierdził, że w zasadzie była całkiem chętna. Wyznała mu, że jest nimfomanką i traci nad sobą kontrolę w obecności mężczyzn.
Glatman związał jej nadgarstki i zaprowadził ją do swojego samochodu. Była 22.30.
Pojechał z nią na wschód autostradą San Berdoo – jakieś sto czterdzieści kilometrów za Los Angeles. Dotarli do sporego kawałka pustyni w okolicy Indio. Glatman skręcił w wijącą się serpentynami pustą szosę. Zatrzymał samochód i sprowadził Judy Ann z drogi. Związał jej nogi w kostkach i położył twarzą na piachu.
Zawiązał na jej szyi sznurek, pozostawiając długi luźny koniec. Stanął na jej plecach. Szarpnął za sznurek i udusił ją. Rozebrał ją do majtek i przysypał ciało piaskiem.
Znowu zaczęło go nosić w marcu 1958. Zobaczył w gazecie ogłoszenie klubu samotnych serc. Pojechał do jego siedziby, wpłacił składkę i został członkiem. Powiedział, że nazywa się George Williams.
Szef klubu dał mu kilka numerów telefonów. Umówił się z jedną z dziewczyn i pojechał pod jej dom, żeby ją obejrzeć. Nie była w jego typie. Zadzwonił do Shirley Ann Bridgeford i umówił się na randkę w sobotę 8 marca wieczorem.
Zabrał ją z domu na oczach całej pieprzonej rodziny. Zaproponował przejażdżkę zamiast kina. Shirley Ann się zgodziła.
Glatman pojechał z nią na południe, do hrabstwa San Diego. Zjedli kolację w restauracji i całowali się w samochodzie. Shirley Ann powiedziała, że musi wracać do domu.
Glatman pojechał na wschód. Zaparkowali przy autostradzie i znowu się całowali. Glatman wyciągnął pistolet i kazał jej przejść na tylną kanapę.
Zgwałcił ją. Związał jej ręce i wepchnął ją na przednie siedzenie. Pojechał jeszcze kawałek na wschód i zatrzymał się na ciemnej jak piekło pustynnej drodze. Dalej ruszył pieszo, prowadząc ją przed sobą dobre trzy kilometry, po czym spętał ją i zakneblował.
Wzeszło słońce. Glatman wyciągnął aparat fotograficzny i lampę błyskową.
Rozłożył koc. Sfotografował Shirley Ann, skrępowaną i zakneblowaną. Przywiązał sznurek do jej szyi i kostek u nóg. Pociągnął za środek sznura i ją udusił.
Wrócił do L.A. Wywołał zdjęcia Shirley. Włożył je do metalowej kasetki razem z fotkami Judy.
Znowu zaczęło go nosić w lipcu. Zobaczył w gazecie ogłoszenie pozującej nago modelki i zadzwonił. Angela Rojas zaprosiła go do swojego mieszkanka przy Pico.
Glatman zjawił się. Angela powiedziała, że nie czuje się dobrze, i poprosiła, żeby przyszedł kiedy indziej. Glatman zgodził się. Wrócił nazajutrz wieczorem, bez zaproszenia.
Angela wpuściła go. Glatman wyciągnął pistolet i kazał jej iść do sypialni. Związał jej stopy i kostki i zaczął obmacywać. Rozwiązał ją i zgwałcił. Przystawił jej pistolet do pleców i zaprowadził ją do swojego samochodu.
Pojechał z nią prosto na pustynię. Gdy znalazł ustronne miejsce, zaczynało świtać.
Spędził tam z nią cały dzień. Gwałcił ją i fotografował. Po zmroku zawiózł ją w jeszcze bardziej odludne miejsce.
Powiedział, że chce zrobić jeszcze kilka fotografii. Zaprowadził ją w krzaki, ustawił aparat i lampę błyskową.
Związał ją, zakneblował i pstryknął sporo zdjęć. Położył ją twarzą na kocu i zawiązał sznurek na szyi i w kostkach. Wierzgała i rzucała się, aż się udusiła. Glatman narzucił na ciało trochę gałęzi i wrócił do L.A.
Lawton wspomniał o morderstwie Jean Ellroy. Glatman powiedział, że tego nie zrobił. Nie wiedział, gdzie jest El Monte. Zabił tylko te trzy kobiety, do czego się przyznał. Nie zabił żadnej rudej pielęgniarki.
Glatman usłyszał zarzut potrójnego morderstwa pierwszego stopnia. Stróże prawa i prokurator hrabstwa Orange zaczęli omawiać szczegóły dalszego postępowania.
Judy Ann Dull została zamordowana w hrabstwie Riverside. Shirley Ann Bridgeford i Angela Rojas zostały zamordowane w hrabstwie San Diego. Na Lorraine Vigil Glatman napadł w hrabstwie Orange. Harvey był udupiony – kolejność poszczególnych procesów nie miała dla niego większego znaczenia.
Glatmana już wcześniej dwukrotnie skazano za napaść seksualną. Spędził pięć lat w Sing Sing12 i dwa lata w więzieniu stanowym w Kolorado. Miał trzydzieści lat i trudnił się naprawianiem telewizorów. Był chudy. Wyglądał jak niedożywiony mały kutas.
Lawton, Brooks i Jackson wybrali się na wycieczkę szlakiem mordów Harveya Glatmana. Towarzyszyli im fotografowie, prokuratorzy i zastępcy szeryfa. Glatman zaprowadził ich tam, gdzie spoczywały kości ofiary Bridgeford i ofiary Rojas.
Szczątki Judy Dull zostały znalezione w grudniu 1957. W Biurze Koronera Hrabstwa Riverside oznaczono je jako „NN”.
Wycieczka zakończyła się w mieszkaniu Glatmana. Stróże prawa dokładnie obejrzeli jego kolekcję fotografii.
Miał dziesiątki obleśnych zdjęć zamówionych i dostarczonych drogą pocztową. Wszystkie przedstawiały skrępowane i zakneblowane kobiety. Miał też zdjęcia skrępowanych i zakneblowanych kobiet z ekranu własnego telewizora. Glatman wyjaśnił, że zawsze oglądał telewizję z aparatem na kolanach. Można było w ten sposób zdobyć niezłe obrazki za friko.
Miał zdjęcia dziewczyn, które sfotografował w Denver. Były skrępowane i zakneblowane w samych majtkach i stanikach. Powiedział, że wszystkie te dziewczyny żyją i mają się dobrze.
Swoje najważniejsze zdjęcia trzymał w metalowej kasetce. Stróże prawa obejrzeli je jedno po drugim.
Stanik Judy Dull ściągnięty był pod piersi. Knebel spłaszczył jej policzki i zniekształcił całą twarz. Pozując z rozłożonymi szeroko nogami, wyglądała głupio i obscenicznie.
Nie sprawiała wrażenia wystraszonej. Przypominała zblazowaną nastolatkę. Może zdawało jej się, że przechytrzy frajera. Może zdawało jej się, że uległość równa się opanowaniu. Może cechowała ją głupia brawura dziewczyny z rozbieranych zdjęć: wszyscy mężczyźni to mięczaki i łatwo nimi kierować za pomocą pochlebstw i seksu zmieszanych we właściwych proporcjach.
Angela Rojas wyglądała na oszołomioną. Pustynne tło za jej plecami skąpane było w pięknym świetle.
Shirley Ann Bridgeford wiedziała, że jej życie zaraz się skończy. Obiektyw Glatmana uchwycił jej łzy i konwulsje, i krzyk zdławiony w gardle przez knebel.
Zdjęcia zszokowały Jacka Lawtona. Glatman budził w nim obrzydzenie. Wiedział, że on nie zabił Jean Ellroy.
8 listopada Hallinen i Lawton dostali sprawę, mieli ją razem poprowadzić. Niejaki Woodrow Harley zgwałcił swoją trzynastoletnią pasierbicę i udusił ją nasączoną chloroformem poduszką.
Śledztwo zajęło im tydzień. Krótko przed Świętem Dziękczynienia odwiedzili Armanda Ellroya i jego syna.
Chłopiec podrósł nieco. Był bardzo wysoki jak swój wiek.
Hallinen i Lawton zabrali Ellroya i jego syna do restauracji Drive-In u Małego Naylora. Dzieciak zamówił deser lodowy. Hallinen i Lawton znowu przepytali go na temat facetów jego mamy.
Chłopiec powtórzył raz jeszcze to, co im wcześniej powiedział. Nie przypomniał sobie żadnych innych gachów.
Wrócili do mieszkania. Ellroy kazał chłopcu pójść na dwór i się pobawić. Musiał porozmawiać z panami na osobności.
Dzieciak wyszedł i wrócił na palcach korytarzem. Usłyszał, jak jego ojciec i policjanci rozmawiają w kuchni.
Ojciec nazwał jego matkę rozwiązłą pijaczką. Policjanci powiedzieli, że sprawa utknęła w martwym punkcie. Jean była tak cholernie skryta. Jej życie nie trzymało się kupy.