Nakierowała mnie na swoje tajemnice. Wskazany przez nią trop był drwiną i wyzwaniem. Wyzwała mnie, bym odkrył, jak żyła i umarła.
Postanowiłem powiększyć swój artykuł do „GQ” pięćdziesięciokrotnie, do rozmiaru książki. Mój wydawca kupił ten pomysł. Bill Stoner w kwietniu przeszedł na emeryturę. Zadzwoniłem do niego i złożyłem propozycję. Powiedziałem, że chcę ponownego śledztwa w sprawie zabójstwa mojej matki. Powiedziałem, że wypłacę mu procent od zysków ze sprzedaży książki i pokryję wszystkie wydatki. Połączymy siły i spróbujemy odnaleźć Śniadego Mężczyznę – żywego bądź umarłego. Wiedziałem, że szanse na to są kosmicznie małe. Nie obchodziło mnie to. Ruda była moim priorytetem.
Stoner powiedział „tak”.
Artykuł w „GQ” wyszedł w sierpniu. Był głównie o mojej matce i o mnie, i o wspólnym dla nas pragnieniu więcej. Oddałem do wydawnictwa powieść i wynająłem mieszkanie w Newport Beach w Kalifornii. Stoner powiedział, że śledztwo może zająć nam rok albo i więcej.
Wyleciałem w Święto Pracy45. W samolocie wszyscy przez cały czas mówili o O.J. Simpsonie46.
Śledztwo ciągnęło się od trzech miesięcy. Już miało status najgłośniejszego w historii zabójstwa kobiety. Sprawa Czarnej Dalii była głośna i typowa dla L.A. Sprawa Simpsona szybko ją przyćmiła. Sprawa Simpsona była wielka. Była epickim dziełem sztuki performatywnej. Była wyreżyserowanym multimedialnym cyrkiem wzniesionym na chwiejnych fundamentach zabójstwa i nieudanej próby ucieczki przed odpowiedzialnością. Wszyscy wiedzieli, że to robota O.J. Eksperci podchwycili ten motyw i sfiksowali na punkcie poszukiwania ukrytej prawdy i empirycznych precedensów. Dziennikarze uderzyli w sedno prawdy. Widzieli w sprawie O.J. prostacki mikrokosmos. Chodziło w niej o kokę i zemstę. Chodziło o uwielbienie siebie i własnego ciała i o obopólne zniewolenie przez pięciocyfrowe alimenty. Jedynie najzwyklejsi ludzie widzieli zbrodnię. Pragnęli takiego życia, jakim łudził ich O.J. Nie mogli go mieć. Musiał im wystarczyć tandetny moralitet, z którego dowiadywali się, że takie życie jest nieuczciwe.
O.J. i Śniady Mężczyzna. Nicole i Geneva.
Moja matka była bardzo skrytą kobietą. Ja lubiłem się popisywać i byłem wytrawnym oportunistą. Zawsze łaknąłem uwagi innych. Intuicja podpowiadała mi, że ona nie. Chciałem podarować ją światu. Moglibyście nazwać mnie gwałcicielem pamięci i dowieść słuszności swoich racji, wskazując na to, jak ją wcześniej wykorzystałem.
Mielibyście rację. Bylibyście w błędzie. Przyznałbym się do winy, tłumacząc się nowo odkrytą pasją.
Moja matka nie żyła. Niczego nie czuła. Idiotyzmem byłoby zastanawiać się, czy zrozumiałaby to, czy nie. Miałem prostacką skłonność do opowiadania i pokazywania. Ona była sercem mojej opowieści.
Nie dawało mi to spokoju. Szanowałem jej prywatność, a szykowałem się do tego, żeby ją zniszczyć. Widziałem tylko jedno wyjście.
Musiałem poddać się jej duchowi. Jeśli ją skrzywdzę, poczuję na sobie jej potępienie.
Stoner wyjechał po mnie na lotnisko. Udaliśmy się prosto do Liceum Arroyo.
Była to moja druga wizyta w tym miejscu. Kiedyś filmowała mnie tu ekipa telewizyjna. Ściemniałem przez cały wywiad. Nie widziałem wtedy jeszcze zdjęć. Nie umiałem wskazać dokładnego miejsca porzucenia ani ułożenia ciała mojej matki.
Stoner zaparkował w pobliżu. Było gorąco i parno. Włączył klimatyzację i zamknął okna.
Powiedział, że musimy pomówić o mojej matce. Musieliśmy pomówić szczerze i prawdziwie. Odpowiedziałem mu, że dam radę. Powiedział, że chce przedstawić mi swoją wersję zdarzeń.
Wspomniałem o mojej nowej teorii. Stoner odrzekł, że jej nie kupuje.
Powiedział, że Śniady chciał się bzykać. Jean miała miesiączkę, więc mu odmówiła. Obmacywali się w samochodzie. Śniady chciał więcej. Jean chciała go ostudzić. Powiedziała, wracajmy do Drive-In U Stana.
Wrócili do Stana. Znowu obsługiwała ich Lavonne Chambers. Jean była wstawiona i beztroska. Śniady był napalony i wkurzony. Znał to odludne miejsce w pobliżu Liceum Arroyo.
Skończyli jeść. Śniady zaproponował przejażdżkę. Jean się zgodziła. Śniady przywiózł ją prosto tutaj i domagał się seksu.
Jean odmówiła. Nastąpiła ostra wymiana zdań. Śniady pięć albo sześć razy uderzył Jean w głowę. Użył pięści albo niewielkiego metalowego narzędzia, które miał w samochodzie.
Jean straciła przytomność. Śniady zgwałcił ją. Nawilżenie tłumaczyło brak otarć pochwy. Chwilę wcześniej obściskiwali się i pieścili. Jean podnieciła się. Nadal była wilgotna. Śniady wszedł w nią gładko. Sam gwałt przebiegał niezdarnie i desperacko. Koroner znalazł tampon w głębi pochwy Jean. Wepchnął go tam penis Śniadego.
Jean pozostała nieprzytomna. Śniady zabrał klejnoty i wpadł w popłoch. Tkwił w samochodzie z nieprzytomną kobietą. Mogła go rozpoznać i oskarżyć o gwałt. Postanowił ją zabić.
Miał w samochodzie sznurek. Zawiązał go na szyi Jean i zaczął ją dusić. Sznurek się zerwał. Ściągnął lewą pończochę Jean i dokończył dzieła. Wyciągnął jej ciało z samochodu i porzucił w bluszczu. Szybko ulotnił się z okolicy.
Zamknąłem oczy i odtworzyłem w wyobraźni całą rekonstrukcję. Wykonałem kilka obrazowych zbliżeń.
Zacząłem się trząść. Stoner wyłączył klimatyzację.